Po czym poznaje się miłość? Czy po tajemnym wzburzeniu,
które ogarnia, gdy spotkasz krągłą spadzistość ramienia
słodzą niż inne siedmiokroć? Czy też po strojach skrzydlatych,
które haftujesz nicią i w które zaplatasz kwiaty,
żeby okazać się piękną i godną płomienia w oku?
Czy też po wiernym nawyku stopionych ze sobą kroków
i zestrojonych oddechów i ręki, która spotyka
zawsze gotową rękę, gdy jest spragniona dotyku?
Albo być może po uldze, z jaką powrócisz z zamętu
do twarzy, jak do ojczyzny, do której suną okręty
z bardzo dalekiej podróży? Albo być może po tym,
że krzykniesz przebity zdradą, zerwiesz się, padniesz z powrotem,
znowu się zerwiesz i krzykniesz i znów ci osłabnie ciało,
jak gołąb trzepoczący przeszyty pierzastą strzałą?
Po czym poznaje się miłość? Złączeni mocnym uściskiem
stoją oboje strwożeni każde tym ciałem zbyt bliskim
i milcząc szukają znaków. Dwa nieruchome posągi
dojrzysz pod chmurą płynącą, nad wodą, w której dwa pstrągi
gonią chmury odbicie, albo noc całą do rana
ścigają Znak Koziorożca, Lwa, Ryby i Barana.
Uścisk ich złączył pod chmurą, nad wodą. Jakimże prawem?
Odbici w strumieniu rwącym ważą powoli tę sprawę.
Oto są oczy w oczach, oto na ustach oczy
i oto usta w ustach. Jakżeż ją poznać? Po czym?
Czy po tych strojach skrzydlatych, czy po tych strojach skrzydlatych,
które haftujesz nicią i w które zaplatasz kwiaty?
Jedno zdejmuje Znak Wagi raz ze strumienia, raz z nieba
i mówi z ogromnym smutkiem: po tym że znaku nie trzeba.