3/5 - (1 głosów)

PROBLEMY Z HERBATĄ

A kiedy omijasz trudności, przestajesz improwizować — życie drętwieje, fabrykując życie i nie śni ci się nawet, że jakaś inna prawda wykonuje pracę, gdy druga prawda opuszcza teren, więc nic dziwnego, że jesteś gotów za puszkę czarnej fasoli robić w cudzym mieszkaniu pokazy podnoszenia ciężarów — o pięć minut młodszy. Wreszcie śmiech, bieg po cukier, … Przeczytaj wiersz


Agnieszka Wolny-Hamkało

JESTEŚ

igłą magnetyczną, kierującą ruchem skrzyżowań, a to zawsze piękny widok, choć boli brzuch od tej wiosny i szlag trafia stabilność i „rozsądeczek”, bo podniecające pyszczki wypuszczają wierzby i ktoś komuś zawdzięcza cztery piękne zdania, a ktoś stare wina i całe sarny, i nacieki katedr — to z miłości czujemy żelazne kaski na głowach (najwięcej jest … Przeczytaj wiersz


Agnieszka Wolny-Hamkało

MORNING SONG

Koty mnie budzą, robią rzeź mi. Przez sen mówisz, że ktoś wypala od środka piękne drzewa w Olsztynie. Cieszę się, że do mnie z tym przychodzisz, że do mnie. Prześnij mnie, ja cię prześnię, we śnie zakwefione dziewczyny robią selfie swoim pięknym oczom, a aplikacje nie mogą nas tutaj dosięgnąć i nagrać. Wczoraj objąłeś swój … Przeczytaj wiersz


Agnieszka Wolny-Hamkało

ROZWAŻNIE URZĄDZONE PAŃSTWO

Schłodzony listopad ma tylko jedno oko — co do drugiego — opowiesz mi, kiedy przełożysz na drugą stronę ust swój maślany język, a twoja sierść na powiekach rozklei się jak piaskowy kaptur. Brzuchomówczy Wrocław wypluł nas na pętli, ogłuszonych przez szumy i szepty. Już otwiera kwadratowy nawias pełen smolistej treści (granulaty orzechowe są wszędzie, ich … Przeczytaj wiersz


Agnieszka Wolny-Hamkało

ANAMNEZY

Szło na nas szczęście i szło nieszczęście — jak zwykle za rączkę, jak zwykle to pierwsze wpuszczaliśmy chętniej, zasłaniając oczy. To drugie znów psuło jak niegrzeczna siostra, co patrzy zza rogu na pokój, gdzie życie dopiero się budzi, żeby pomyszkować. Kiedy smutek zerwał srebro w twoich oczach oddać ciała w komis mieliśmy ochotę, ty mnie, … Przeczytaj wiersz


Agnieszka Wolny-Hamkało

ŁADNY DZIEŃ

W parku biegacze, za nimi ślad węglowy w powietrzu z proszkiem do prania. Żaden kurwidołek: leśne stoisko z kawą i Grześkami. Na piaszczystej wydmie kilka zgrabnych szyszek. Biało między drzewami, odkąd ludzie wybierają len: kobiety w tunikach pchają lekkie wózki. W głębi, pośród innych domków, w kuchni siedzi Bartuś i żegna się z parkiem. Ma … Przeczytaj wiersz


Agnieszka Wolny-Hamkało

PARKING C

Mamy swoje powody, żeby tutaj stać. Ciemność nas przytula do siebie nawzajem: tylko ten kierowca o karku jak cielę pozwala sobie na chamstwo, czyli na zbyt wiele, kiedy tak zerka, licząc zimny bilon. (Dałeś mi całusa, czy mi się przyśniło?) Widzę jego profil perdu, to jest ćwierćprofil, nie wiem, czy to morderca, czy tylko zoofil. … Przeczytaj wiersz


Agnieszka Wolny-Hamkało

NAWŁOĆ

Przyjdzie noc i milion kurzych mostków obróci się w brzuchach ministrantów. Słońce wypada z łuski, w kałużach słabe reprodukcje sklejone jak pianki — dyskretnie regulują nastroje — aż biało robi się w oczach, jakbyśmy urządzali polowanie na śnieg, misiowatą duszę, matczyne mleko jedwabnika. I przyjdzie analityk, zdefiniuje stan gry, określi imponderabilia, powie: — Pani jedyne … Przeczytaj wiersz


Agnieszka Wolny-Hamkało

WYSPY

Męczyło nas słońce (zatkaliśmy otwory bielizną) w samym sercu stada. Białe wiersze używały ciekawych narzędzi wymyślonych przez Indian. Dzieliłam sekundy na drzewa. Moja załoga pijała powietrze w sukienkach zielonych od palm. Dlatego mamy w sobie czystą, smaczną wodę. A potem stado zmieniło się w tłum — coś jak osobiste, białe mgiełki wokół ludzi. Siedzimy, patrzymy, … Przeczytaj wiersz


Agnieszka Wolny-Hamkało

MIŁOŚĆ I RESTAURACJA

Ten pęd powietrza robi z nas zwierzęta zdejmuje z ulic co niedzielę wcześniej łapiąc za nadgarstki inwestując w zęby budząc znów za wcześnie oddając za bezcen. Wyciągnij zawleczkę i kochaj bez przerwy w najgorszym gatunku żarty i przyśpiewki obudzony nocą szukaj w telefonie życzeń szybkiej śmierci miłosiernych gróźb.


Agnieszka Wolny-Hamkało

WIOSNA DLA DOROSŁYCH

W jedwabiu, w zamszu, w drobnych kłujących liściach herbaty — ziarno miał ten pocałunek w sobie, granulaty orzechowe, żadnych swojskich rzeczy. Zepchnął nas w dół. Ktoś próbował wrócić, odpocząć, pić herbatę. Mówiłeś coś o piosence (i wszystko bez sensu). Był jakiś miesiąc, jasno określone role, inne niż to spadanie — i z nich wypadaliśmy, wypadaliśmy … Przeczytaj wiersz


Agnieszka Wolny-Hamkało

ZANIM OTWORZYSZ

Och, wcale nie chcemy wiele, chcemy tylko spotkać te same osoby w tych samych miejscach. Te same miejsca w tych samych miejscach. Tych samych taksówkarzy. I festiwali latem, kiedy są festiwale. Przez dziurę w kartonie wyraźnie to widzę: są wróble i szczury przy synagodze. Kamera mnie śledzi, jakby się stęskniła. Ja wciąż niepewnym, z pamięci … Przeczytaj wiersz


Agnieszka Wolny-Hamkało

CZEGO NIE ROZUMIEMY

Leszkowi Koczanowiczowi Ale my, ludzie lądu, w powszedni dzień uwięzieni wśród desek i tynku nie rozumiemy, że wystarczy zatkać uszy szmatą, w usta wsadzić kolbę kukurydzy, z wianka cebuli strząsnąć śnieg, żeby zobaczyć πr2 wielorybów między wschodem a zachodem słońca.


Agnieszka Wolny-Hamkało

BUTWIENIE

Ty sobie żabim skrzekiem pluj, niech brzmi jak choroba popiół, tran, fasady zwiną tynki z wapnem, a ja dam ci się wyprowadzić z sierści i mydła, gdzie głębiej niż woda żyje pieśń lekka jak wersalik. Zgodziłam się mieć przeszłość, jaką z tobą mam, choć nie jest ani łatwa, ani nie idzie jej dobrze.


Agnieszka Wolny-Hamkało

NOWENNA W STANISZOWIE

Tak, Inga i Greta by mogły wymodlić te kilka ze słońca zrobionych dni, na kąpiel w Świtezi, czcze selfie wśród ostów, śmierć w konwencji spa. Tymczasem idź wolno na basen, przeskakując beton, by nie zdeptać żabki i ślimaka w mroku przedpołudnia, gdy weselni goście z poprzedniej edycji przecierają oczy, widząc tę grę w klasy o … Przeczytaj wiersz


Agnieszka Wolny-Hamkało

JANUSZ STYCZEŃ JUŻ NIE WSTAJE

Drewniany ludzik o tępym spojrzeniu ocenia objętość mojej aureoli. Święto się nieruszania. Pies rakiem cofa się do szafy, chowa między płaszcze cuchnące molami. Nie chce iść na spacer, kwiecień go zbyt boli. Poprzeczkę znikania podniosłeś wysoko, wisi ci zębodół, dół głodowy ssie, za lustrem weneckim rozbite kryształy, złe kulki, chaos ponad stan — gwiazdy serialu … Przeczytaj wiersz


Agnieszka Wolny-Hamkało

WRZESIEŃ NOWYCH PRĘDKOŚCI

Dni lekkie, jabłkowite, pod stopami miękko. Nie znalazł się „papierosek”. Chmura z bruzdy polnej poleciała w górę, brunatny smak mięsa i wręcz, zobacz, mętnie: nie zachwyt, nie smutek. Kaktus na balkonie cały z pajęczyny, spada popielniczka, ten świat leci za nią. Ty przez resztę drogi wciąż pytasz, jak jechać, pod ławką rysujesz czarno-czarne tęcze, blask … Przeczytaj wiersz


Agnieszka Wolny-Hamkało

DARDANELE

Nad ranem twardnieje język zatarty jak silnik w spływie cieśniny Bosfor. Zostaje jeden wyizolowany rzeczownik. Emituje słabe światło biały fosfor. Strzela źdźbło. To jest szorstka powierzchnia pudełek. To są smugi dyfuzyjne. Chrzęst śrub obróconych w betonie. Słyszałbyś, gdyby nie lodówki. Patrzymy, trzymamy się za ręce. Płomień podnosi głowę zapałki.


Agnieszka Wolny-Hamkało

NOIR

Mogę tego nie pisać, ale to rośnie, sieje i coraz trudniej podpalić papierowe miasto, które pełznie mokre pod szyldami. Mogę tego nie pisać, ale będę jak dziobaty facet na szczudłach z czymś zbyt ciężkim i metalowym na ramieniu — z językiem przyklejonym do brody. Serio, chłopaki, mogę nie pisać, ale to nie znaczy, że nie … Przeczytaj wiersz


Agnieszka Wolny-Hamkało

ZALANDO

Boję się wszystkiego i wszystkiego chcę. Przyszły czarne spodnie z czarnej sztucznej skóry, zlepiły się z ciałem, nie da się ich zdjąć. Na tym osiedlu, w tym więzieniu na samoloty nie patrzą już nawet dzieci. Żółta plamka z wolna wyskakuje z ramy, raster Lichtensteina, motywy egipskie. Opowiadanie ze sceny na biało, bez dialożków — jak … Przeczytaj wiersz


Agnieszka Wolny-Hamkało

MÓWI JA

W rękawiczkach widzi się jedno na dwa ciała, w dobrych butach odległości nikogo nie ranią, w Finnegans Wake też jest droga, to co, że od słowa do słowa. Inaczej śnią ludzie bogaci: odsyłają mnie po pilnik do paznokci, w towarzystwie osób trzecich o drugich mówią: „garnitury”. Twarz mężczyzny to jedyna rzecz, która zostaje z niedzieli … Przeczytaj wiersz


Agnieszka Wolny-Hamkało