MÓWI JA

Agnieszka Wolny-Hamkało

W rękawiczkach widzi się jedno na dwa ciała, w dobrych butach
odległości nikogo nie ranią, w Finnegans Wake też jest droga,
to co, że od słowa do słowa. Inaczej śnią ludzie bogaci: odsyłają mnie
po pilnik do paznokci, w towarzystwie osób trzecich o drugich
mówią: „garnitury”. Twarz mężczyzny to jedyna rzecz,
która zostaje z niedzieli pełnej planów be, rupieci
i mętnych rozjazdów. A potem on wchodzi mi do pokoju.
— To jest drink Zwinnego Sama — mówi (ale nie mówi, kim był Sam).
Ja się wtedy niestety nie budzę, więc się nie dowiem, skąd co wiem.
Spotykam na poczcie kibiców krykieta, po których też nie zostaje nic (a
każdy chce być na znaczkach). Ja wtedy mówi: „czas coś pamiętać, dorośnij
do leków po matce”. Na słońcu eksplozja, eksplozja znów.

Twoja ocena
Agnieszka Wolny-Hamkało

Wiersze popularnych poetów