NOIR

Agnieszka Wolny - Hamkało

Mogę tego nie pisać, ale to rośnie, sieje
i coraz trudniej podpalić papierowe miasto,
które pełznie mokre pod szyldami.
Mogę tego nie pisać, ale będę
jak dziobaty facet na szczudłach
z czymś zbyt ciężkim i metalowym
na ramieniu — z językiem przyklejonym do brody.
Serio, chłopaki, mogę nie pisać,
ale to nie znaczy, że nie widzę w nocy
i że styczeń, ta przerośnięta trąba
wywrócona na śnieg, nie zapycha nas
surowym ciastem. I że nie opowiem,
ile waży ciało pod pokładem samolotu
i dlaczego jest coraz lżejsze.

Twoja ocena

Ocalały

Dla B. V. Od tego czasu, o niepewnej porze, Powraca tamto cierpienie, I jeśli nie ma się przed kim wygadać, W piersi piecze go serce. Znów widzi twarze towarzyszy Sine…

Furtka

Potem ją całą chmiel gęsty owinie, Ale tymczasem jest tego koloru, Co liście lilii wodnych na głębinie Zrywane w świetle letniego wieczoru. Sztachety z wierzchu malowane biało: Białe i ostre,…

Pogoń

Dom mój wysyłam w pogoń za pamięcią. Drzwi prowadzą i klucze zwisają im z pysków. Potem schody i schody jak banda opryszków z kołnierzami poręczy. Podniesione w górę. Po nich…

wiersze dla dzieciwiersze o miłościwiersze Wisławy Szymborskiejwiersze Jana Brzechwywiersze K.K. Baczyńskiegowiersze Juliana Tuwimawiersze Marii Konopnickiejwiersze o śmierci