ANAMNEZY

Agnieszka Wolny-Hamkało

Szło na nas szczęście i szło nieszczęście —
jak zwykle za rączkę, jak zwykle to pierwsze
wpuszczaliśmy chętniej, zasłaniając oczy.
To drugie znów psuło jak niegrzeczna siostra,
co patrzy zza rogu na pokój, gdzie życie
dopiero się budzi, żeby pomyszkować.

Kiedy smutek zerwał srebro w twoich oczach
oddać ciała w komis mieliśmy ochotę,
ty mnie, a ja tobie, ty mnie, a ja tobie.
O niczym więcej nie chcieliśmy słyszeć
w małych księgarniach, gdzie kelner o świcie
podpala knoty w kremowych słoikach.

Tak jakby dopiero okoliczność ognia
nadawała książkom ten konkretny wymiar
o wiele wolniej niż amanci w filmach.
Przez szybę dostrzegły nas twe przyjaciółki
zbyt piękne w zbyt czarnych jak krew z nosa płaszczach.
Nie chcę ich rezerwy, fałszuję jak one.

Twoja ocena
Agnieszka Wolny-Hamkało

Wiersze popularnych poetów

Udźwignąć noc

Udźwignąć noc potrafię jeszcze. Zamknijcie tylko wszystkie drzwi. Niech tylko noc zostanie ze mną i niech ulice się rozejdą do miejsc skąd zaczynają być. Niech wieczny mędrzec tego świata już…

Anioł

Czemu leciał tak nisko ten anioł, ten duch, Sięgający piersiami skoszonego siana? Wiatr rozgarniał mu skrzydeł świeżący się puch, A od kurzu miał ciemne jak murzyn kolana. Włos jego —…

I po co ci ta śmierć

I po co ci ta śmierć. Zapisałeś się do niej. I po co ci te prawdy pochowane w grobach. Te owacje i tłumy podpalające ogień. Ta zielona sałata na martwym…