NAWŁOĆ

Agnieszka Wolny-Hamkało

Przyjdzie noc i milion kurzych mostków obróci się w brzuchach
ministrantów. Słońce wypada z łuski, w kałużach słabe reprodukcje
sklejone jak pianki — dyskretnie regulują nastroje — aż biało robi się
w oczach, jakbyśmy urządzali polowanie na śnieg, misiowatą duszę,

matczyne mleko jedwabnika. I przyjdzie analityk, zdefiniuje stan gry,
określi imponderabilia, powie: — Pani jedyne osiągnięcie to publikacja
w „Roczniku Demograficznym” i zaprzeczanie boskiej doskonałości
naszego prezydenta. Wstyd. Na scenie nikt nie chciał tego wystawiać.

— To są te wszystkie sprawy, których miłość nie umie załatwić —
powołam się na kogoś ważnego i pójdę co innego postawić w centrum
uwagi, anorektyczna albinosko, jedyna, która mnie słuchasz z apetytem,
aż po noc wyciętą z bibliofilskiego wydania Cooking in Mesopotamia.

Twoja ocena
Agnieszka Wolny-Hamkało

Wiersze popularnych poetów

Fortuna

Kasi (i Asi) Z wrodzoną sobie nieciągłością Pragnę was poinformować Fortuna była zawsze podrzędną boginią ponieważ jest nieciągła A dalej kurde prosto jak leci Prosto jak leci Czy da się żyć…

Topielec

W zwiewnych nurtach kostrzewy, na leśnej polanie, Gdzie sil las upodabnia łące niespodzianie, Leżą zwłoki wędrowca, zbędne sobie zwłoki. Przewędrował świat cały z obłoków w obłoki, Aż nagle w niecierpliwej…

Z PONTIGNY

To mi senność dyktuje warszawska, sierpniowe sympozja, skończona hotelowa doba i w parku spadające z drzew mokre owady. Nowi umarli szykują dla nas te mieszkania. Nie są przeciwni bogu, ale…