JANUSZ STYCZEŃ JUŻ NIE WSTAJE

Agnieszka Wolny-Hamkało

Drewniany ludzik o tępym spojrzeniu ocenia objętość
mojej aureoli. Święto się nieruszania. Pies rakiem
cofa się do szafy, chowa między płaszcze cuchnące molami.
Nie chce iść na spacer, kwiecień go zbyt boli.

Poprzeczkę znikania podniosłeś wysoko, wisi ci zębodół,
dół głodowy ssie, za lustrem weneckim rozbite kryształy,
złe kulki, chaos ponad stan — gwiazdy serialu z dzieciństwa
całe podrapane

1/5 - (1 głosów)
Agnieszka Wolny-Hamkało

Wiersze popularnych poetów

Pierwszy wiersz dla Joanny Agnieszki Magdaleny

Złe strzępy, złe łatki, bardzo złe mówienie. Odpryski farby na dłoni – seks, czy prowadzenie dziecka przez centrum handlowe? W tym o czym ci piszę jestem, ale głowę mam mokrą, woda ścieka po plecach, ścieka równymi kroplami. Wróćmy do szczegółów, zanim podejdziesz do ściany: nie…

Pocałunek

Powiedziatam miłemu: gdy mnie całujesz, zamykaj oczy. Mój miły jest posłuszny. Spoglądając spod uchylonych rzęs widzę przy swym policzku jego stulone powieki i twarz pełną dziecinnej powagi. Całuje, jakby składał przysięgę.

Noc

Noc na niebie. Wieś w mroku złudnie roztajała W bezkształt senny, tu — ówdzie światłem zwypuklony. Psów wycie rozpowiększa bezbrzeż wsi uśpionej, I, niby srebra stosy, płonie chmur nawała. W tej i owej chat szybie świeca lśni, jak gwiazda, Czasem sylweta głowy mignie tam i…