ranem

Tomasz Pułka

ptaki szybują nad nieobecnością burzy
ulice wymiecione przez drzazgi po drzwiach
bo kiedy miasto jest szare można zobaczyć
łamanie się światła, unieść obramowanie, połknąć klucz

zobaczyć bezrękich listonoszy, niosących ten sam
jeden jedyny list którego nie było

wcześniej, zanim wschodzi słońce w jej oczach
patrzę przez brudną szybę
na to co umiem sobie wyobrazić dotykaniem powiek

potem ją budzę.

bo widzisz – ja na noc zawsze wyłączam zegary
piszę tylko po ciemku

rzadko kiedy potrafię się rano odczytać.

Twoja ocena
Tomasz Pułka

Wiersze popularnych poetów

Możliwości

Wolę kino. Wolę koty. Wolę dęby nad Wartą. Wolę Dickensa od Dostojewskiego. Wolę siebie lubiącą ludzi niż siebie kochającą ludzkość. Wolę mieć w pogotowiu igłę z nitką. Wolę kolor zielony. Wolę nie twierdzić, że rozum jest…

Giewont

Stary Giewont na Tatr przedniej straży Głową trąca o lecące chmury – Czasem uśmiech przemknie mu po twarzy, Czasem brwi swe namarszczy ponury I jak olbrzym w poszczerbionej zbroi Nad…

Modlitwa

Pod dziewięćdziesiątkę, i jeszcze z nadzieją, Że powiem, wypowiem, wyksztuszę.   Jeżeli nie przed ludźmi, to przed Tobą, Który mnie karmiłeś miodem i piołunem.   Wstydzę się, bo muszę wierzyć,…