Epitafium

Tadeusz Gajcy

Prze­chod­niu, po­wiedz imię,
a po­zna­my miej­sce
ma­rze­nia, któ­re nie­sie
bez­piecz­nie i lek­ko.
Nad nami nie­bo ro­śnie
i wspi­na się w dy­mie
po­zo­sta­wio­na da­le­kość.

Były lata nad nami i są.
Ty za­bie­rzesz nie­świa­do­mą sto­pą
prę­cik zie­mi otu­lo­ny mgłą,
co na­zy­wa się dla ust tak pro­sto,
a jest gło­sem, co za­ci­ska krtań
i wo­ła­niem z sa­mot­ne­go dna.

Nie za­po­mnisz, bo woda opa­rzy
war­gi pysz­ne i za­du­si kłos.
Kraj ten mamy w oczach jak oł­ta­rzyk
z ga­jem dy­mów świe­cą­cych jak kość.
Twarz ukry­jesz. Bio­dra mat­ki su­che
nie wy­da­dzą ziar­na, gdy­by po nas
waw­rzyn zo­stać miał mały jak uśmiech
i jak dłoń albo ser­ce – hi­sto­ria.

Taka mi­łóść. Jak ka­mień przy­gnia­ta
ręce na­sze prze­bi­te na prze­strzał
uło­żo­ne mi­ło­śnie na kwia­tach
i że­la­zie bo­ga­tym jak wień­cach.

Nie za­po­mnisz, bo mi­łość ta
da ci oczy nie­zwy­kłe i zmarszcz­kę
i zo­ba­czysz się, wol­ny, pod ka­skiem
z bro­nią na­szą w twych spo­koj­nych snach.

Twoja ocena
Tadeusz Gajcy

Wiersze popularnych poetów

Zła kołysanka

Jesiennych lisci, twoich włosów zapach, brzęczy trwogi pęknięty zegar. Od gwiazd wieje chłód, zagasł swiecznik lata i mój żal czarnym psem co wieczór do rak ci przybiega. Czy umiesz zasnać?…

W Szetejniach

I Ty byłaś mój początek i znów jestem z Tobą, tutaj gdzie nauczyłem się czterech stron świata. Nisko za drzewami strona Rzeki, za mną i budynkami strona Lasu,  na  prawo…

Alice   

Widzę świat jak przez szybę Wszystko trochę na niby Ja podlewam czystą wodą Ziarno które będzie kwiatem I uważam na zaklęcia Każde słowo ma swój zapach Ja osłaniam własnym ciałem…