Przez zamieć wiosenną

Tadeusz Gajcy

Znowu drobniutki świergot

gałęzi jak śniegu leniwej

i twarzy białej lusterko

w obłoku włosów sennych,

spada dzień jak złocona śliwa,

a my ciągle przez zamieć idziemy

z cieniem prędkiej młodości za rękę.

Deszcz wiosenny kuleje w powietrzu

i spryskana obłoków łąką

a my jeszcze ściśnięte pięści

jak karabin dźwigamy po bokach.

I gdy wiatru zawiły flet

stado rybne w rzece roztrąci

jak do strzału składamy brew

Wciąż zdziwieni, nierozumięjący.

A gdy chmura wypukłym hełmem

błyśnie w słońcu i koloru grot

niby tęcza przystanie znienacka,

wtedy w piersi jak w nawie kościelnej

ciężkie serce jak brzemię plecaka

schyla ciało i myli nasz krok.

Znowu głos przywołuje

i słonecznik instrument skręca

nad pejzażem wtulonym w niebo,

a my ręką jak żuraw nad studnią

pochyloną nad mroczną pamięcią

powiadamy: nie można, nie trzeba.

Z domów białych, zakrzepłych jak z lodu

kwiat olbrzymi z dymu się wspina

pod zielony obłoków pierścień —

a my czoło pokryte przez młodość

odwracamy, gdzie bliska ojczyzna

grom wygasły jak krzyż czarny niesie.

Twoja ocena
Tadeusz Gajcy

Wiersze popularnych poetów

trash

Dziewczyny z białymi grzywkami drzemią w trawie, ich laptopy są cienkie jak wafle. Obok na Placu Zwycięzców artysta się zesrał na srebrno. Minister i dwaj felietoniści wpatrują się w gówno. Z ich ust wylatują kryształki powietrza, czerwone trójkąty na stelażach rosyjskich latawców. Mają skórę z…

Dyktando

Pod dyktando. Żeby tylko nie popełnić błędu. Naród nie napisać przez tłum otwarty. Wiedzieć kiedy zamykać a kiedy otwierać usta. Milczeć ? ale z jakiej litery? Odmienić się ale nie przez przypadek. Uważać aby miłość nie napisać oddzielnie tak jak czarna jagoda albo pierwszy lepszy….

Kamień

Patrzyłam okiem łaskawym Całe zło Zabawnie było Małe Dawałam siebie w jałmużnie Tylko tym Którzy pokornie z boku Stali Tak dobrze pamiętam ten dzień A nie umiem Do nieba powrócić i świat Zrozumieć Tak dobrze pamiętam ten dzień A nie mogę Los ma wobec mnie…