Jedziesz windą wprost do nieba
Takim schodów nie potrzeba
Na parterze przeprowadzisz
Bój o niepodzielną władzę
Wystrojony grasz na zwłokę
By do śmierci mieć już spokój
Ja nic złego ci nie zrobię
Jestem tylko jedną z kobiet
Nie umieraj mój aniele
Nim zdążymy na wesele
Ja przyniosę ci zbawienie
Ty mnie rozbaw uniesieniem
Obłęd w oczach masz okropny
W deszczu gróźb od wieków moknę
Nie odsyłaj mnie do piekła
Tam jest znów za dużo ciepła
Jeden
Wszystkiego boi się
Drugi
Za bardzo kocha mnie
Trzeci
Nie podejrzewa że
Czwartym
Być może zostać chcesz
Jeden
Wiersze popularnych poetów
errata
miasta, pinezki, znalezione wieczory początki z marszu, niedograne ukłony pozory kurtyny i mów tak bez krzesła można się skończyć z samego zmęczenia, nie wiedząc nawet, że coś się zaczyna komponować i scalać. sklepowe pożegnania lub choćby tłumaczenia późnego powrotu, rytm wybijany gałęzią na morzu, niepomocny,…