Pierwszy wiersz dla Tomáša Halfki

Tomasz Pułka

Skrzypią te „dzień dobry„, „jak
się Pan ma?
„, „proszę zajmować
miejsca
„. Rozcieńczam wino wodą.

W twoich listach jabłonka zbyt często
zakwita. Jakby chciała coś nam pokazać,
jakbyś to ty prosił ją o to co wieczór.

Łyko ociera się o mój język. Jasno.
Czego nie spamiętamy, schowam w kaszel,
przecież nie ma o co się martwić,
z tego i tak dużo zostaje. Przedpokój,
gabinet, dwaj nadzy mężczyźni, a dalej:

oblodzona skóra, gdy razem z ojcem
odbijaliśmy się w tym jednym, jedynym
poprzecinanym neonami, nocnym
mieście telewizji. Gdzie każdy
koszmar jest tak naprawdę pinezką.
Bezsenną nocą w pustym przedziale.

Są takie książki. Retencja, korzenie,
przecenione sploty dłoni oznajmiające
zamyślenie. Dziewczynka ma słone wargi,
co robił ten żydowski doktor?, łupiny
powoli zamieniają się w granit.

Tym razem będę z tobą szczery.
Tym razem zasnę, jabłonko.

Twoja ocena
Tomasz Pułka

Wiersze popularnych poetów

Aleksandra i jej strach

nigdy nie wiadomo, kto jest po drugiej stronie powiek, a u mnie zawsze będziesz bezpieczna – tak do mnie mówił każdego wieczora gdy patrzyłam w kominek. choć paliły się listy, miał…

Kamień do kamienia I

wokół było miękko ale nie tylko może trochę twardo trudno odróżnić od miękko może to siła woli trudno odróżnić od posłuszeństwa i piasek wszędzie piasek jedyne co widać to piasek…

Żale przechodnia

O piątej po południu w kapeluszu od czoła ociężały w jesiennym paltocie posuwam się wśród ludzi i zgrzytu żelaza wspominając życzliwe hałasy świerszczyki oszalałe w parny wieczór na wsi syczące…