Zabawa

skąd do mnie przychodzisz wierszu i gdzie znikasz podobno przychodzisz do mnie na setce ketrelu (jakie to szczęście że nie ukrywam tabletek głęboko pod językiem a potem gdy nikt nie widzi jeszcze głębiej pod prześcieradłem pod siennikiem) jakie to szczęście że mój język jest w ciągłym ruchu skąd do mnie przychodzisz dziecinko dlaczego nie chcesz ze mną pozostać tak bardzo pragnę bawić się z tobą i nie przegrywać


Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki

Miss Schizofrenii

bodaj w jarosławskim szpitalu psychiatrycznym urządzono wybory Miss Schizofrenii jest bowiem powiedziane że piękno znajduje się pod maską choroby trzeba ją tylko odrzucić narodzić się dla świata cokolwiek to znaczy narodzić się dla siebie zanim z lasu Kuczary przyjdzie pewien zły mężczyzna lecz nie będzie to Bezpaluch w towarzystwie znanej skądinąd niedobrzycy o imieniu Fećka (29 VIII 2013)


Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki

Kamień do kamienia

wokół było miękko ale nie tylko może trochę twardo trudno odróżnić od miękko może to siła woli trudno odróżnić od posłuszeństwa i piasek wszędzie piasek jedyne co widać to piasek aż w końcu na kamieniu wzrok odpoczął tłumaczenie Alicja Rosé


Jon Fosse

Mewa i orzech

geometria geometria tego miejsca i świadomość że tutaj jest tak pusto i ojciec zwisający z drzewa rozbiegane cienie tak jasne lustra puste pnie brzóz Stąd nie można się wypatrzeć. Cokolwiek pozwoli sobie na intensywny wydźwięk, natychmiast okazuje się awarią kroplówki. Palce kostnieją od deszczu. Wszystkie okna zamknięte, niemiecka robota. Rynny chłoną światło, tylko boczne ujęcia … Przeczytaj wiersz


Tomasz Pułka

errata

miasta, pinezki, znalezione wieczory początki z marszu, niedograne ukłony pozory kurtyny i mów tak bez krzesła można się skończyć z samego zmęczenia, nie wiedząc nawet, że coś się zaczyna komponować i scalać. sklepowe pożegnania lub choćby tłumaczenia późnego powrotu, rytm wybijany gałęzią na morzu, niepomocny, nieuważny, a potrzebny jak zwrot akcji, bo wiesz, że podobno … Przeczytaj wiersz


Tomasz Pułka

z górki

Patrzyliśmy na miasto z góry. Było platynowoczarne, pożerane przez słońce. Łysy rzucił w górę okrągłe zielone szkiełko i zrobił się nagle poważny: – To jest teraz. Nigdy nie będziemy tak genialni jak teraz. Po torach przejechał towarowy. Anka stanęła na brzegu skarpy i zdjęła buty, jakby chciała wykąpać się w morzu, skoczyć, ale tylko wyjęła … Przeczytaj wiersz


Agnieszka Wolny-Hamkało

Ewa

Nie każdy mógł przytulić Ewę w chwili, kiedy mówiła i jej głos przebiegał przez ciało jak F16. W ogóle nie chciałam jej puścić i musieli zawołać straż pożarną. Mimo że mam oczy lekko nietutejsze, czułam, że wpadł mi w ręce materiał najwyższej jakości. Czy były to niepowołane ręce? Czy nie zastrzelono mnie jedynie dlatego, że … Przeczytaj wiersz


Agnieszka Wolny-Hamkało

bistro

Stoi w kolejce w opasce z rogami diabliczki, z taniej opaski na bluzę sypie jej się brokat, żuje jaskrawą gumę i cała nią pachnie, bez przerwy nuci tę samą piosenkę. Zamawia białą herbatę, wyciąga monety całe w tytoniu, ma trzy telefony, każdy z innym dzwonkiem w trzewiach etui. W głowie motto na tatuaż i tyle … Przeczytaj wiersz


Agnieszka Wolny-Hamkało

qzd

W ciemnej sali świeciły smartfony, pościeliłam sobie na parapecie. Wracając, natknęłam się na jamniczy dół i długo wyjmowałam z niego fraktale, kostki Rubika, pakistańskie zabawki – udowadniając tym samym naukowo swoje wiersze.


Agnieszka Wolny-Hamkało

Wałbrzych

W niecce na chwilę skupiło się ciepło, a potem zimny wiatr od gór wessał je i wypluł po drugiej stronie. Jakaś para po sześćdziesiątce okupowała fontannę. Oboje w jaskrawych kurtkach, trzymali w tłustych, opuchniętych dłoniach pomarańczowe soczki z plastikowymi słomkami. Trzech chłopaków w bluzach przecięło plac. Jeden z nich zaśmiał się jak kogut.


Agnieszka Wolny-Hamkało

pokrak

Spadł i przejął balkon. Zapaskudził stepper. Meteoryt z błota. Dziwnie zrosła mu się noga. Nigdy nie będzie chodzić. Ale to nie powód, żeby go coś zjadło, kiedy go wyprowadzisz na łąkę. Puka codziennie w balkonowe okno.


Agnieszka Wolny-Hamkało

odwiedziny 2

Twój ręcznik kąpielowy schnący na poręczy łóżka – z zachodem słońca i palmami. Wczorajsze gazety, naparstek pełen pigułek i obyczajowe powieści. Surowa mina, kiedy mimo wszystko zdobywasz się na komentarz: ten polityk przychodzi znikąd i tam zostanie. Przez chwilę jesteś sobą, zamykasz mnie w łazience, a ja, siedmioletnia, nienawidzę cię najbardziej na świecie, klnę i … Przeczytaj wiersz


Agnieszka Wolny-Hamkało

odwiedziny

Zakonniczka z dołeczkiem w brodzie i drewniany chrystusik patrzą na mnie złowrogo, a ja plastikowym grzebykiem czeszę włosy babci i dmucham w jej cienką puszystą kitkę, która jest nasionkiem dmuchawca i chociaż mi nie wolno – jestem szczęśliwa i staram się to ukryć: śmieję się w otwartą dłoń, śmieję się w łazience, gdzie siostra pierze … Przeczytaj wiersz


Agnieszka Wolny-Hamkało

Szewska

Antykwariat nieczynny: śmierć w rodzinie. Pamiętam go, starego księgarza, jak mówił o lesie, że nie składa się z roślin. Prowadził rozmowy z przedmiotami. A teraz zapomniał o wszystkim: leży i myśli, że świat jest szeroki. Wpatrzeni w monitory synowie księgarza są nieruchomi jak grzyby. Muzyki elektronicznej nie da się zapamiętać. I nie jest to już … Przeczytaj wiersz


Agnieszka Wolny-Hamkało

ojciec

Została już tylko matka i jej kolczasty krzak agrestu z bąblami pełnymi kwaskowatej wody, jakby spadły poniżej zera i nigdy nie wróciły do siebie. Ale ją też zdecydowaliśmy się wyprowadzić. Dom bez zębów ślinił się i podchodził wodą. Pod obrazami kwitła penicylina, zagon czerni pełen mikrobów korodowany przez pośpiech zegarów. Chodziliśmy po domu – po … Przeczytaj wiersz


Agnieszka Wolny-Hamkało

rezydencja

Przez całą noc olbrzym kiwał się przy bankomacie. Nie mogłam spać i kibicowałam mu z okna. W programie przyrodniczym o mątwach cytowano amerykańską poezję: „Morze północne nigdy nie zasypia”. Założyłam buty i poszłam na plażę. Sprzedawca bursztynów piekł kiełbaskę nad małym ogniskiem przy wydmach. Nasze granatowe cienie turlały się po piasku. Biały ptak z dziobem … Przeczytaj wiersz


Agnieszka Wolny-Hamkało

reżyser je

Świat wykonuje tajemniczy obrót i od tej chwili wszystko idzie źle: ze zbiorników wód wypełzają żółwie, jabłka pachną fryzjerem, internauci słowem roku wybierają Brno. Paliłaś w kominku domami dla lalek. Twój parasol to kaptur kobry. O czym ja myślałam, byłam chyba chora. Kiedy byłeś z nią, lubiłam cię bardziej. Z hotelu Jubilat zginął złoty żuk. … Przeczytaj wiersz


Agnieszka Wolny-Hamkało

clubbing

Widziałam cię w knajpie, miałeś minę jak orangutan. Przepraszam, że zaczepiałam ludzi, opowiadając im naszą historię, ale ktoś mógłby pomyśleć: to zwykły miły pan, który zaraz kupi w Lidlu owsiankę – i spokojnie można powierzyć mu własne życie.


Agnieszka Wolny-Hamkało

noise

Po weekendzie zostaje w lodówce kiełbasa czerwona jak ruskie złoto. I zapalenie spojówek. Kot siostry, który się zatruł gwiazdą betlejemską. Jakbym miała na ustach zimno, mógłbyś przynajmniej powiedzieć „wyglądasz dziesięć lat młodziej z tym zimnem”. A tak – oko czerwone jak ruskie złoto, jakbym dostała popcornem podczas zbliżenia. Noc to tropikalny bęben, który gubi rytm. … Przeczytaj wiersz


Agnieszka Wolny-Hamkało