JANUSZ STYCZEŃ JUŻ NIE WSTAJE

Drewniany ludzik o tępym spojrzeniu ocenia objętość mojej aureoli. Święto się nieruszania. Pies rakiem cofa się do szafy, chowa między płaszcze cuchnące molami. Nie chce iść na spacer, kwiecień go zbyt boli. Poprzeczkę znikania podniosłeś wysoko, wisi ci zębodół, dół głodowy ssie, za lustrem weneckim rozbite kryształy, złe kulki, chaos ponad stan — gwiazdy serialu … Przeczytaj wiersz


Agnieszka Wolny-Hamkało

WRZESIEŃ NOWYCH PRĘDKOŚCI

Dni lekkie, jabłkowite, pod stopami miękko. Nie znalazł się „papierosek”. Chmura z bruzdy polnej poleciała w górę, brunatny smak mięsa i wręcz, zobacz, mętnie: nie zachwyt, nie smutek. Kaktus na balkonie cały z pajęczyny, spada popielniczka, ten świat leci za nią. Ty przez resztę drogi wciąż pytasz, jak jechać, pod ławką rysujesz czarno-czarne tęcze, blask … Przeczytaj wiersz


Agnieszka Wolny-Hamkało

DARDANELE

Nad ranem twardnieje język zatarty jak silnik w spływie cieśniny Bosfor. Zostaje jeden wyizolowany rzeczownik. Emituje słabe światło biały fosfor. Strzela źdźbło. To jest szorstka powierzchnia pudełek. To są smugi dyfuzyjne. Chrzęst śrub obróconych w betonie. Słyszałbyś, gdyby nie lodówki. Patrzymy, trzymamy się za ręce. Płomień podnosi głowę zapałki.


Agnieszka Wolny-Hamkało

NOIR

Mogę tego nie pisać, ale to rośnie, sieje i coraz trudniej podpalić papierowe miasto, które pełznie mokre pod szyldami. Mogę tego nie pisać, ale będę jak dziobaty facet na szczudłach z czymś zbyt ciężkim i metalowym na ramieniu — z językiem przyklejonym do brody. Serio, chłopaki, mogę nie pisać, ale to nie znaczy, że nie … Przeczytaj wiersz


Agnieszka Wolny-Hamkało

ZALANDO

Boję się wszystkiego i wszystkiego chcę. Przyszły czarne spodnie z czarnej sztucznej skóry, zlepiły się z ciałem, nie da się ich zdjąć. Na tym osiedlu, w tym więzieniu na samoloty nie patrzą już nawet dzieci. Żółta plamka z wolna wyskakuje z ramy, raster Lichtensteina, motywy egipskie. Opowiadanie ze sceny na biało, bez dialożków — jak … Przeczytaj wiersz


Agnieszka Wolny-Hamkało

MÓWI JA

W rękawiczkach widzi się jedno na dwa ciała, w dobrych butach odległości nikogo nie ranią, w Finnegans Wake też jest droga, to co, że od słowa do słowa. Inaczej śnią ludzie bogaci: odsyłają mnie po pilnik do paznokci, w towarzystwie osób trzecich o drugich mówią: „garnitury”. Twarz mężczyzny to jedyna rzecz, która zostaje z niedzieli … Przeczytaj wiersz


Agnieszka Wolny-Hamkało

ZAPROŚ MNIE

Możemy udawać, że przyjdą tu dzikie zwierzęta, że chcemy jeszcze jedną kawę ze stacji, że piszę o czymś innym, np. jak opowiadałaś o wąwozie: ptaki tam zawracały do góry nogami. Jasne, udajmy, że wreszcie jest wiosna z całą masą zdrobnień. Dziecko z rozbitą głową jest nasze, prześwietlaliśmy je do rana, a jeszcze niedawno było lewkonią … Przeczytaj wiersz


Agnieszka Wolny-Hamkało

A MY

Wiesz, twoje pomysły są zbyt dobre, żeby wprowadzać je w życie, więc powiedz wyraźnie, jeśli serio lubisz eskalację roszczeń: piwo z musztardówki, zbliżenie na skórę Gertrudy, ten słynny telefon Hamleta znad zwłok Poloniusza, kiedy on jej mówi, co teraz jest ważne (weź przestań się dymać z Klaudiuszem). Oczywiście: łatwiej być klapserką na planie niż tatusiem … Przeczytaj wiersz


Agnieszka Wolny-Hamkało

RWĄCY NURT BUGU

W tym sklepie prowadzą guziki, odplamiacz frosh z żabką i aktywny tlen, ten skurwiel z łatwością odbarwi krew, która w czerwcu zupełnie bez sensu zraziła cię do lata. Łatwiej zabić boga, niźli wybrać szminkę. Bo zobacz: środek kradną szprosy kontrowego światła, więc w cieniu poruszam się w świecie, który proponuję. Nocne programy publicystyczne i bimber … Przeczytaj wiersz


Agnieszka Wolny-Hamkało

GDYBYM PATRZYŁA DOŚĆ DŁUGO

Twoje słowa stają się tak dokładne że nie ma wolnego miejsca między nimi a nami. — Daj spokój — mówisz — łzy to żaden wkład do rozmowy. Już bardziej w ciemniejącym sadzie białe naparstnice i to, że światło nad ranem pali się w domu, w naszym domu, gdzie przedmioty nie tworzą już zgranej paczki. A … Przeczytaj wiersz


Agnieszka Wolny-Hamkało

To jedno

Dnie bumerangiem ciśnięte wrócą grotami przypomnień: mizdrzyły się dziewki przepyszne, wełniane owce szły z gór — — co ciebie gnało przez wszystko, — rozważ, wyrachuj przytomnie, co ciebie gnało przez pieśń — las śpiewny — śpiew drzewny — bór — O akwarele poranków, tłuste oleje południ, senne pastele wieczorów i nocy głębokich węgle! Ostrą źródlaną … Przeczytaj wiersz


Zuzanna Ginczanka

Połów

Rybaczka: Oczami jak agrafkami ostro wpięłam się w świat — żółto strzelony promień w oczy wwiercił się świdrem — znienacka ognistym dyskiem blask w odbłysk źrenicy wpadł — znienacka w zmrużeniu powiek świat z chwytu oczu się wydarł. Rybną zatokę zjawisk omotam sieciami zmysłów — patrz: ryba biała i śliska to biały i śliski dzień … Przeczytaj wiersz


Zuzanna Ginczanka

Deklaracja

Teza Zwierzęta o szorstkich językach poznały zaprawdę smak. Wilki miłosne i głodne pełne są wiedzy i doznań. Oto jest chwila obecna: owady drążą ją w bzach, osy o żądłach ostrych wwierciły się w słodycz do dna. Na rożnie obraca się ziemia — wonna jelenia pieczeń, słońce smolnem ogniskiem rumieni przypieka znak. O uczto mięsożernych! Czujne … Przeczytaj wiersz


Zuzanna Ginczanka

Dziewictwo

My…. Chaos leszczyn rozchełstanych po deszczu pachnie tłustych orzechów miazgą, krowy rodzą w parnem powietrzu po oborach płonących jak gwiazdy. — O porzeczki i zboża źrałe soczystości wzbierająca w wylew, o wilczyce karmiące małe, oczy wilczyc słodkie jak lilje! Ścieka żywic miodna pasieczność, wymię kozie ciąży jak dynia — — płynie białe mleko jak wieczność … Przeczytaj wiersz


Zuzanna Ginczanka

Futro

O rysie, żbiki i pumy wypchane najpuszyściej, lisy o żółtych podszewkach i żółtych oczach ze szkła, o runo rozwieruszone, rozpięte płasko i chytrze, poranki rozwieruszone napięte ciasno na snach, o grząskie, wilcze igliwo leśne jak sosen włosie, chaosie niedźwiedziej szczeci, zamęcie zmąconych dni — — czeszę cię ostrą pogardą o futro rozwianych mych wiosen, sypkie … Przeczytaj wiersz


Zuzanna Ginczanka

Żegluga

W smolistej szczelnej arce własnych rozgrzanych spraw chłoszczący rozchłyst potopu i świat świszczący omijam — tkliwe gołąbki wywiodłam z dalekiej zawiei zjaw, płazy z błyszczącej miki i giętkie dorodne żmije. Symbole o skrzydłach kosmicznych i krytych lakierem kłach wpiły się w płowe grzywy zwierząt z biblijnej arki. O tępe słonie lenistwa sny kołyszące na łbach! … Przeczytaj wiersz


Zuzanna Ginczanka

Defraudacja

O rublowe, talarowe — o brzęczące dni, czerwońcami dzwonił czerwiec, potrząsiście dzwonił trzosem — północami jak reszkami księżycowy połysk lśnił — — południami jak orłami słońce biło w oczy kłosom — — a ja sama, a ja słaba wśród rojeń zapomniałam, że te dni są twoje.


Zuzanna Ginczanka

Droga tajemnic

Błękitniejący umarłych proch rośnie w ziemi mocny jak żywioł i na oczach pisze co noc kręte znaki jak mróz na szybie. Białą czaszką kołysze księżyc, stosy planet utkanych z kości, zagubisz się, pomylisz – w tym tokowisku zwierząt szklistym włosem porosłych. Łasi się grom i ciemność do twych stóp: skuś się tylko i poddaj, a … Przeczytaj wiersz


Tadeusz Gajcy

Psia dola

I. Do miasta nieprawości pełnego i łez, do miasta nikczemności ludzkiej i nadużyć, dostał się uczciwy pies, ażeby uczciwie służyć… Jego pan, człowiek dobry, rzekł: „Wierny mój psie, źle na świecie dzieje się… Proszę cię przeto, przy nodze mej biegaj: gdziekolwiek zwęszysz złodzieja — nie czekaj, lecz głośno szczekaj — wszystkich ostrzegaj.“ Pies wolę pańską … Przeczytaj wiersz


Julian Ejsmond

Przesłanie

Dla ciebie, pod lampy ogniskiem, haft ten układam jak obłok nietrwały i sny zwołuję, co nad wrzosowiskiem groźną litanię moich dni śpiewały. Jakby to było, gdyby żałość brzóz od miasta twego każdy pociąg wiózł? Teraz gdy mądry spotkał mnie wróżbita żaden podróżny nocą nie zapyta dlaczegom księży ukochał nad wszystko nie pamiętając twojego nazwiska? Bo … Przeczytaj wiersz


Henryk Domiński

O Źelonym oku

„o Źelonym oku“ i o swoim malarstwie (autokrytyka — autoreklama).  „Źelone oko“ napisał Tytus Czyżewski t. zn. ja myśląc o pszewrotnośći koloruw, linji i formy. W świeće wszystko żyje i wszystko ma swoją wartość. Co ńe żyje — ńe istńeje, a co ńe istńeje ńema ańi formy, ańi barwy.  „Koćą serenadę“ napisałem  „nathńony“  pszez uczuće miłosne pewnego koczura … Przeczytaj wiersz


Tytus Czyżewski