Możemy udawać, że przyjdą tu dzikie zwierzęta,
że chcemy jeszcze jedną kawę ze stacji, że piszę
o czymś innym, np. jak opowiadałaś o wąwozie:
ptaki tam zawracały do góry nogami. Jasne,
udajmy, że wreszcie jest wiosna z całą masą zdrobnień.
Dziecko z rozbitą głową jest nasze, prześwietlaliśmy je
do rana, a jeszcze niedawno było lewkonią i astrem,
naszym powrotem do łazanek i raniło łokcie
w dmuchanych pałacach. A nie za szybko wybuchasz?
Nie skończysz jak gołąb, który by chciał wylądować,
lecz deweloper zastawił na niego przy oknach złe kolce?