Nie kradnij

Kiedy byłem mały, ukradłem rodzicom dosyć dużo pieniędzy jak na owe czasy. Pamiętam, że leżały w drewnianej komodzie zamykanej na kluczyk zawsze tkwiący w zamku. Podpatrzyłem, że ojciec trzyma tam swój portfel, który czasem był chudy, ale czasem pęczniał i wydawał się wtedy nieco zbyt wypchany, jakby dręczył go nadmiar zgromadzony w środku. Może chciałem … Przeczytaj wiersz


Michał Zabłocki

Ulicznica

Ta pani siedząca kapeluszująca załawkowana ulicznie zamuzykowana od tyłu kapelą wstaje (ale przecież siedziała) siedzi (ale przecież wstawała) rozmontowuje się cieleśnie (albo tylko naocznie) A przecież urynkowiła się dopiero co od-ulicznie roz(sprze)dała skutecznie swoją (i tak cienką) talię I kroczy (kracze, krocze) do przodu (od tyłu) a tam na ławce – zległa (siedzi ciągle) i … Przeczytaj wiersz


Michał Zabłocki

Dwie propozycje zuchwałego buntu w ramach twoich skromnych możliwości. (praktyczna rada dla młodych poetów)

A więc jeżeli tak, to spróbuj: podejdź do ściany. Gruchnij o nią głową. Teraz albo nigdy. Zaczynaj! Wielkie twoje zamierzenia i ambicje rozległe ześrodkuj w jeden szpic na własnym czole. Jednorożcu, symbolu nicości, łupnij w czystą gładź bielonego betonu. Zbuntuj się przeciw nieskończonej sile żelaznych prętów oblanych kamieniem. Zrób to, co nigdy nie było możliwe: … Przeczytaj wiersz


Michał Zabłocki

Nowy Jork

Byłem w Nowym Jorku. Tak, byłem w Nowym Jorku. To naprawdę wielkie przeżycie. Po prostu polecieć i być w Nowym Jorku. Po prostu polecieć i być. Więc byłem w Nowym Jorku. Siedziałem w Nowym Jorku. Taki jak jestem, to byłem i siedziałem. A potem się zmęczyłem i stałem w Nowym Jorku. Stałem w Nowym Jorku … Przeczytaj wiersz


Michał Zabłocki

Natężenie świadomości

Natężenie świadomości w zmianie swej osobowości. Od młodości do starości coraz łatwiej, coraz prościej. Naprężenie chceń wzmożonych i nieumień poronionych. Rozrywanie własnej jaźni realizmem wyobraźni. Z kogoś całkiem przeinnego – w kogoś całkiem przeinnego. Z wychowania – w zachowanie. Z wyuczenia – w wydumanie. Natężenie świadomości w zmianie swej osobowości.


Michał Zabłocki

Do prostego człowieka

Gdy znów do murów klajstrem świeżym Przylepiać zaczną obwieszczenia, Gdy „do ludności”, „do żołnierzy” Na alarm czarny druk uderzy I byle drab, i byle szczeniak W odwieczne kłamstwo ich uwierzy, Że trzeba iść i z armat walić, Mordować, grabić, truć i palić; Gdy zaczną na tysięczną modłę Ojczyznę szarpać deklinacją I łudzić kolorowym godłem, I … Przeczytaj wiersz


Julian Tuwim

Na wieży Babel

– Która godzina? – Tak, jestem szczęśliwa, i brak mi tylko dzwoneczka u szyi, który by brzęczał nad Tobą, gdy śpisz. – Więc nie słyszałaś burzy? Murem targnął wiatr, wieża ziewnęła jak lew, wielką bramą na skrzypiących zawiasach. – Jak to, zapomniałeś? Miałam na sobie zwykłą szarą suknię spinaną na ramieniu. – I natychmiast potem … Przeczytaj wiersz


Wisława Szymborska

Może to wszystko

Może to wszystko dzieje się w laboratorium? Pod jedną lampą w dzień i miliardami w nocy? Może jesteśmy pokolenia próbne? Przesypywani z naczynia w naczynie, potrząsani w retortach, obserwowani czymś więcej niż okiem, każdy z osobna brany na koniec w szczypczyki? Może inaczej: żadnych interwencji? Zmiany zachodzą same zgodnie z planem? Igła wykresu rysuje pomału … Przeczytaj wiersz


Wisława Szymborska

Usta i oczy

Znam tyle two­ich piesz­czot! Lecz gdy dzień na zmro­czu Bły­śnie gwiaz­dą, wspo­mi­nam tę jed­ną – bez słów, Co każe ci usta­mi szu­kać mo­ich oczu… Tak mnie ze­gnasz za­zwy­czaj, im po­wró­cę znów. Cze­mu wła­śnie w tej chwi­li, gdy odejść mi pora, Pie­ścisz oczy, nim spoj­rzą w czar la­sów i łąk?… Bywa tak: świt się bu­dzi od … Przeczytaj wiersz


Bolesław Leśmian

Ludzie

Szli tędy lu­dzie bied­ni, pro­ści – Bez prze­zna­cze­nia, bez przy­szło­ści, Wi­dzia­łem ich, sły­sza­łem ich!… Szli nie­po­trzeb­ni, nie­przy­tom­ni – Kto ich zo­ba­czy – ten za­po­mni. Wi­dzia­łem ich, sły­sza­łem ich!… Szli ubo­gie­go brze­giem cie­nia – I nikt nie stwier­dził ich ist­nie­nia. Wi­dzia­łem ich, sły­sza­łem ich!… Śpie­wa­li skar­gę byle jaką I umie­ra­li jako tako… Wi­dzia­łem ich, sły­sza­łem ich!… … Przeczytaj wiersz


Bolesław Leśmian

Bez

naj­więk­szym wy­da­rze­niem w ży­ciu czło­wie­ka są na­ro­dzi­ny i śmierć Boga oj­cze Oj­cze nasz cze­mu jak zły oj­ciec nocą bez zna­ku bez śla­du bez sło­wa cze­muś mnie opu­ścił cze­mu ja opu­ści­łem Cie­bie ży­cie bez boga jest moż­li­we ży­cie bez boga jest nie­moż­li­we prze­cież jako dziec­ko kar­mi­łem się Tobą ja­dłem cia­ło pi­łem krew może opu­ści­łeś mnie kie­dy … Przeczytaj wiersz


Tadeusz Różewicz

Ocalony

Mam dwa­dzie­ścia czte­ry lata Oca­la­łem Pro­wa­dzo­ny na rzeź. To są na­zwy pu­ste i jed­no­znacz­ne: Czło­wiek i zwie­rzę Mi­łość i nie­na­wiść Wróg i przy­ja­ciel Ciem­ność i świa­tło. Czło­wie­ka tak się za­bi­ja jak zwie­rzę Wi­dzia­łem: Fur­go­ny po­rą­ba­nych lu­dzi Któ­rzy nie zo­sta­ną zba­wie­ni. Po­ję­cia są tyl­ko wy­ra­za­mi: Cno­ta i wy­stę­pek Praw­da i kłam­stwo Pięk­no i brzy­do­ta Mę­stwo i … Przeczytaj wiersz


Tadeusz Różewicz

Zostawcie nas

Za­po­mnij­cie o nas o na­szym po­ko­le­niu żyj­cie jak lu­dzie za­po­mnij­cie o nas my za­zdro­ści­li­śmy ro­śli­nom i ka­mie­niom za­zdro­ści­li­śmy psom chciał­bym być szczu­rem mó­wi­łem wte­dy do niej chcia­ła­bym nie być chcia­ła­bym za­snąć i zbu­dzić się po woj­nie mó­wi­ła z za­mknię­ty­mi ocza­mi za­po­mnij­cie o nas nie py­taj­cie o na­szą mło­dość zo­staw­cie nas


Tadeusz Różewicz

Warkoczyk

Kie­dy już wszyst­kie ko­bie­ty z trans­por­tu ogo­lo­no czte­rech ro­bot­ni­ków mio­tła­mi zro­bio­ny­mi z lipy za­mia­ta­ło i gro­ma­dzi­ło wło­sy Pod czy­sty­mi szy­ba­mi leżą sztyw­ne wło­sy udu­szo­nych w ko­mo­rach ga­zo­wych w tych wło­sach są szpil­ki i ko­ścia­ne grze­bie­nie Nie prze­świe­tla ich świa­tło nie roz­dzie­la wiatr nie do­ty­ka ich dłoń ani deszcz ani usta W wiel­kich skrzy­niach kłę­bią się … Przeczytaj wiersz


Tadeusz Różewicz

Bursztynowy ptaszek

Je­sień pta­szek bursz­ty­no­wy przej­rzy­sty z ga­łąz­ki na ga­łąz­kę nosi kro­plę zło­ta. Je­sień pta­szek ru­bi­no­wy świe­tli­sty z ga­łąz­ki na ga­łąz­kę nosi kro­plę krwi. Je­sień pta­szek la­zu­ro­wy umie­ra z ga­łąz­ki na ga­łąz­kę kro­pla desz­czu spa­da.


Tadeusz Różewicz

Nagrobek

Tu leży sta­ro­świec­ka jak prze­ci­nek au­tor­ka paru wier­szy. Wiecz­ny od­po­czy­nek ra­czy­ła dać jej zie­mia, po­mi­mo że trup nie na­le­żał do żad­nej z li­te­rac­kich grup. Ale też nic lep­sze­go nie ma na mo­gi­le oprócz tej ry­mo­wan­ki, ło­pia­nu i sowy. Prze­chod­niu, wyj­mij z tecz­ki mózg elek­tro­no­wy i nad lo­sem Szym­bor­skiej po­du­maj przez chwi­lę.


Wisława Szymborska

Co mam powiedzieć

Który to świat, czy ten? Nie w takt, niespodziewane targnięcia wiatru szarpią rozespanym niebem. Co mam powiedzieć, wie, że będzie powiedziane. Furkot wróbla. Filc piłki uderza o ścianę garażu. Szum z odległych szos. Znów, po raz nie wiem który: to świat, czytelne „tak”, niespodziewane przybicie stempla słońca na kolejny ranek, którego mogło nie być, a … Przeczytaj wiersz


Stanisław Barańczak

Gdyby nie ludzie

Gdyby nie ludzie, gdyby nie istnieli tak natrętnie, ze swoim łupieżem, paranoją, wystrzępionymi spodniami, antysemityzmem, kłopotami w pracy, trwałą ondulacją, skłonnością do uproszczeń i zadyszki, gdyby wcale nie trzeba ich było poznawać, przecierających zamglone okulary, wycierających zamaszyście buty „straszne dziś błoto”, ocierających bezsilną łzę, gdyby nie otwierali przed każdym tak od razu swoich otłuszczonych serc … Przeczytaj wiersz


Stanisław Barańczak