DWIE SCENY Z UPADKU KLASY

Agnieszka Wolny-Hamkało

Tak, zauważysz mnie dopiero wtedy,
kiedy zaczniesz mnie beznadziejnie
poszukiwać.

I
Cała klasa pomaga,
a on powtórzyć, tuman, znowu nie potrafi.
Nauczyciel staje we własnym kurzu, patrzy
za okno sali, a on nawet nie wie, czego szukał
w przypisach współautor tamtego cytatu.
Tymczasem samotny za szybą świat jest
większy, niż opowiadano. Zimne jest słońce
na monitorze, na które cała korporacja
w mordorze po drugiej stronie ulicy
patrzy jak na tarczę zegara: zaraz otworzą im drzwi.
Każdy z uczniów jest posiadaczem pięciu strzelb,
każdy pracownik posiada garaż, a w nim start-upa
do sczytywania uśmiechów.

II
Ledwie wieczory
zrobiły się cieplejsze i okno można było zostawić
otwarte, a już biegałam w swoim pokoju
po wąskim dywanie przerażona widokiem
oświetlonych aut. Gdyby mi brakowało
górnej wargi, patrzyłbyś dłużej, tak długo,
że prawie jest z tego miłość. Tak długo,
aż zwierzę synagogowe zaczną tu tolerować,
wystraszone hałasem za każdym razem,
kiedy zaczynam modlitwę. Ludzie (dzięki bogu żaden
jeszcze nie lata) mówią, że czas na życie
pod bezpieczną eskortą. Mojżesz na przykład przeżył
„coś szczególnego” i uciekł zboczem w dół i zimno
mi, rozpowiadał, zimno: opisuję, co opisuję,
bo wiem: najbardziej szkodliwe jest wychowanie

Twoja ocena
Agnieszka Wolny-Hamkało

Wiersze popularnych poetów

Sex telefon

Prosty cel – pogadać chcę Tele sex na minut pięć Muszę wybrać numer twój Starań brak więc łatwy łup Płacę i wymagam byś Zdobył mnie na parę chwil Chcę uwierzyć…

Musisz wiedzieć 

Musisz wiedzieć że odbitym jestem światem I kiedy zgaśniesz – zgasnę tuż po tobie Gdyby tylko stale zbliżać się To mielibyśmy jeden współny cień Czemu wszystko kończy się Jeśli to…

Estetyka słowa

dla Krzysia i Różyczki Ten wiersz się łączy z poprzednim. Słońce nie ma twarzy, zwłaszcza dzisiaj. Poprzednio brało sobie urlop i mogliśmy wyjść z pracy, patrzeć prosto w ciemność. W…