Wałbrzych

Agnieszka Wolny-Hamkało

W niecce na chwilę skupiło się ciepło,
a potem zimny wiatr od gór wessał je
i wypluł po drugiej stronie.
Jakaś para po sześćdziesiątce okupowała fontannę.
Oboje w jaskrawych kurtkach, trzymali w tłustych,
opuchniętych dłoniach pomarańczowe soczki
z plastikowymi słomkami. Trzech chłopaków w bluzach
przecięło plac. Jeden z nich zaśmiał się jak kogut.

Twoja ocena
Agnieszka Wolny-Hamkało

Wiersze popularnych poetów

żyłki

jest rozpacz light przy domniemanej ciąży i jest wiersz pisany by się odżegnać (od ciała by kiedyś się uśmiechnąć przy wspominkach nad skórą). tak właśnie wtedy: wszystko wyniesione zostawiliśmy tylko…

puste słoneczniki

Pod gipsem urosło jej skrzydło – skancerowane, nieparzyste. Ruszyła lekko ramieniem. W parku – czytała – codziennie zdarzają się porwania. Znalazła tylko test ciążowy. Wyobraziła sobie, że nocą ktoś sika…

durne

Durne marzenie o lekkich, cyfrowych tekstach w nieskończonej pamięci kindla – czemu znów mnie zawiodło? Wracam z zakupów w księgarni, pocę się pod kurtką z nubuku i wiem: będą bolały…