W pudełku pod schodami już coś się zalęgło.
Nocą miasta spiskują przeciw nam.
Od soboty nie śpię – mówię. Chyba nie muszę
mówić, jak to u mnie wygląda.
Słyszysz? To płaczą rodziny smoleńskie.
Telewizja nadaje ich płacz. Ruszmy się
na karaoke z delfinem, sprawdźmy, dlaczego
knajpy na rogach ulic są dla nas tak dobre
jak te liche psy, zawsze głodne, skore
do pójścia w ciemno niemal za nic.
Oddychając tak szybko – przechwytujesz smog
i nagle zaczynamy nucić całkiem inną piosenkę.
Cicho sza! Tylko muzyka porusza się w tej sali.
Gmina Mietków zaprasza na Dwudzieste
Śpiewanie Nad Wodą. Może tam pójdziemy?
(Już trwa usuwanie nas ze stanu duchownego).
Było mi smutno. Ten śmiech to agresywny retusz.
Ale śniła się wiosna w każdej postaci i w każdej
sprawdzała się niesamowicie. Dlatego cicho już,
patrz, to, co o świcie wchodzi do miasta,
to czad, otwórz oczy.