Wiersz dla Grzesia Grzecha

Tomasz Pułka

I jeśli Adam powiedział

A,

to mierząc w linii prostej, do punktu B jest
tylko zaprzeczeniem. Piękne są rzeczy
opierające się dzierganym gestom, nitkom
wywleczonym na pełną pełnię, której,
co prawda, nie ma. Ale która kiedyś, raczkując

będzie. Jak to niegdysiejsze pojawianie się
piasku i pisku, gdy leżąc na plaży, opalały
ciała. Z ciała jest, przez ciało jest poza
kontrolą tego, co kiedyś wyssane z palca
pieśni. A powtarzam za Tobą, bo cenię
sobie rozłogi mgły czepiające się snu i

wyjdę na spacer, zgodnie z kierunkiem.
Nefryt jest raną, po której pozostaje ślad.
I suknia i album, morze wygładzone jak
płótno. Na płótnie plama, między plamą
a kochanką cienka strużka śliny. W niej
jest schowek, więc wyjmij broń ze schowka!
i jeśli spudłujesz, Adam, druga kula
nie dosięgnie już węża, A żadna z następnych
nie draśnie już świata. Kuszenie pokusy,
to to, co nazywa się granicą. Jeszcze otwarte

usta, bibułka między wargi. Wiatr znad
lasu, czyste zboże, cztery morgi drzew.

W końcu lepsi niż pepsi, pepsi i dziewczęta,
dziewczęta i hasz.

5/5 - (1 głosów)
Tomasz Pułka

Wiersze popularnych poetów

Zwiewność

Brzęk muchy w pustym dzbanie, co stoi na półce, Smuga w oczach po znikłej za oknem jaskółce. Cień ręki — na murawie… A wszystko — niczyje, Ledwo się zazieleni — już ufa, że żyje. A jak dumnie się modrzy u ciszy podnóża! Jak buńczucznie do…

Dusiołek

Szedł po świecie Bajdała, Co go wiosna zagrzała, — Oprócz siebie — wiódł szkapę, oprócz szkapy — wołu, Tyleż tędy, co wszędy, szedł z nimi pospołu. Zachciało się Bajdale Przespać upał w upale, Wypatrzył zezem ściółkę ze mchu popod lasem, Czy dogodna dla karku —…

Miłość bez jutra

Mój sen śmier­tel­ny cia­łem speł­niasz i sło­wem pło­chym w śnie po­czę­tym; pu­szy­sta wło­sów two­ich per­ła jak pło­mień krą­gły w po­ściel spły­wa, gdzie dłoń pie­rza­sta jak z igli­wia roz­dzie­la cie­nie ciał od lęku. Mó­wi­my szep­tem krwi ła­god­nej słu­cha­jąc w so­bie: niech w nas pły­nie, niech nie­sie…