GDYBYM PATRZYŁA DOŚĆ DŁUGO

Agnieszka Wolny-Hamkało

Twoje słowa stają się tak dokładne
że nie ma wolnego miejsca między nimi
a nami. — Daj spokój — mówisz — łzy
to żaden wkład do rozmowy.
Już bardziej w ciemniejącym sadzie
białe naparstnice i to, że światło nad ranem
pali się w domu, w naszym domu,
gdzie przedmioty nie tworzą już zgranej paczki.

A gdybyśmy znaleźli planetę, na której
możemy żyć? Tam, gdzie noc jest gęsta
i topi kolory w szklanych łódkach głosek?
Podczas gdy to, co na zewnątrz
jest jedynie dogasającym warszawskim
zimnym wpływowym popołudniem
które potrafi przechodzić przez ściany i być
częścią ciebie, i odwiedzać mnie
po raz ostatni, po raz przedostatni?

Twoja ocena
Agnieszka Wolny-Hamkało

Wiersze popularnych poetów

7:05

Nic nie chce się Kiedy zewsząd bluźni coś Kiedy hałas jak na złość O siódmej pięć Za wcześnie by Zapominać nagle sny Przypominać co za dzień Za szybko wszedł Padają…

Legenda pierwszej miłości

Ja ją kochałem, tak mi się zdaje, Bo cudną była w szesnastej wiośnie: Umiała patrzeć na mnie mołośnie I rwać mi serce w nadziemskie kraje. A więc w jej oczach…

Furtka

Potem ją całą chmiel gęsty owinie, Ale tymczasem jest tego koloru, Co liście lilii wodnych na głębinie Zrywane w świetle letniego wieczoru. Sztachety z wierzchu malowane biało: Białe i ostre,…