GDYBYM PATRZYŁA DOŚĆ DŁUGO

Agnieszka Wolny - Hamkało

Twoje słowa stają się tak dokładne
że nie ma wolnego miejsca między nimi
a nami. — Daj spokój — mówisz — łzy
to żaden wkład do rozmowy.
Już bardziej w ciemniejącym sadzie
białe naparstnice i to, że światło nad ranem
pali się w domu, w naszym domu,
gdzie przedmioty nie tworzą już zgranej paczki.

A gdybyśmy znaleźli planetę, na której
możemy żyć? Tam, gdzie noc jest gęsta
i topi kolory w szklanych łódkach głosek?
Podczas gdy to, co na zewnątrz
jest jedynie dogasającym warszawskim
zimnym wpływowym popołudniem
które potrafi przechodzić przez ściany i być
częścią ciebie, i odwiedzać mnie
po raz ostatni, po raz przedostatni?

Twoja ocena

errata

miasta, pinezki, znalezione wieczory początki z marszu, niedograne ukłony pozory kurtyny i mów tak bez krzesła można się skończyć z samego zmęczenia, nie wiedząc nawet, że coś się zaczyna komponować…

Obłoki

Obłoki, straszne moje obłoki, jak bije serce, jaki żal i smutek ziemi, chmury, obłoki białe i milczące, patrzę na was o świcie oczami łez pełnemi i wiem, że we mnie…

Masmix

1. Gdzieś zostawiłem kubek, tuż po tym jak wstałem. Teraz chodzę po pokoju a kubka nie ma. Nie pamiętam w którym pokoju się obudziłem. Nie wiem, czy pokój w którym…

wiersze dla dzieciwiersze o miłościwiersze Wisławy Szymborskiejwiersze Jana Brzechwywiersze K.K. Baczyńskiegowiersze Juliana Tuwimawiersze Marii Konopnickiejwiersze o śmierci