Wiesz, twoje pomysły są zbyt dobre, żeby wprowadzać
je w życie, więc powiedz wyraźnie, jeśli serio lubisz
eskalację roszczeń: piwo z musztardówki,
zbliżenie na skórę Gertrudy, ten słynny
telefon Hamleta znad zwłok Poloniusza,
kiedy on jej mówi, co teraz jest ważne (weź
przestań się dymać z Klaudiuszem). Oczywiście:
łatwiej być klapserką na planie niż tatusiem chrzestnym
badawczego statku, który tonie z rana, kiedy akurat ja
cała w błękitach, niegotowa i tak dalej. Cóż, oboje wiemy,
żeś ubrał Majkę jak kretynkę i do przedszkola
przyszedłeś spóźniony, z kredytem w brunatnym banku,
gdzie ujawnia się ideologia. W biało-czerwonym polarze
pełnym paprochów, rozkładając ręce: I am a messy eater!
Jasne, nie można cię za to nie kochać. Bez emocji, bez
dramatycznego napięcia w ścięgnach i szybko, bo
od strony teoretycznej — brakuje nam cierpliwości,
żeby rozwijać skróty. Za nami, w oddali,
kroczy duch romantyzmu, z daleka
wygląda jak zwykły duch.