INNE STRONY

Agnieszka Wolny - Hamkało

Szatynki zasłonięte przezroczystą pleksi
przed wzrokiem ciekawskich akantów
żyją w boksach próżni z zapachem choinek.
Nad nimi boeingi, widmo deszczu, smogi
folii jak duchy lub wirujące strzępy plastiku
ponad biurami. Nikt nie chce oddychać

tutaj. Jednym światło ledów wydaje się zimne,
inni przeglądają się w poręcznych lustrach,
kiedy w porze lunchu ich miętowe nitki
suną między zębami. Z nienagannym szkliwem
trzeba mówić cicho. Jest z nami dyrektor, ma na
biurku laptop i bukiecik czegoś na kształt

nasturcji. Spokój dyrektora gasi popołudnie,
kiedy do nas mówi, zsuwając pilotem zasłony

Twoja ocena

Po podróży

Jakże to dziwne, niezrozumiałe życie! Jakbym wrócił z niego niby z długiej podróży, i próbował sobie przypomnieć, gdzie byłem i co robiłem. Nie bardzo się to udaje, a już najtrudniej…

kolęda

W pudełku pod schodami już coś się zalęgło. Nocą miasta spiskują przeciw nam. Od soboty nie śpię – mówię. Chyba nie muszę mówić, jak to u mnie wygląda. Słyszysz? To…

Panama smile

Zimowe słońce jest stare i przez to bardziej kosmiczne (metafory solarne są dla małych dziewczynek). W melancholijnej scenerii zimowej Lizbony poznajemy dobroduszną Pilar, jakby przyszła prosto z bliskowschodnich baśni (w…

wiersze dla dzieciwiersze o miłościwiersze Wisławy Szymborskiejwiersze Jana Brzechwywiersze K.K. Baczyńskiegowiersze Juliana Tuwimawiersze Marii Konopnickiejwiersze o śmierci