Na miejsce

Tomasz Pułka

Mieliśmy klatkę po myszkach, zacznę
od końca: bardzo białe włosy dziadka,
kominy i czaple nad nimi. Różne

perspektywy. Pociągam za warkocz, palę
ciemne, puste. W płucach mam ranek,
rany na ramionach. Noc była bezsenna,

wypada to zapisać. Dużo rzeczy ostatnio
wypada, żeby tak jeszcze z rąk nie wypadały.

Mam takie przejścia, płonące zatoki,
a kaszel jest jak topiący się chłopczyk.

Twoja ocena
Tomasz Pułka

Wiersze popularnych poetów

Czy jesteś, kiedy

Czy jesteś, kiedy kończysz? Kiedy rozmawiamy (mój bardzo pusty pokój twój ręcznik wokół piersi coraz więcej „się” w „sobie” coraz pusto w środku który jest pytaniem z którego)? W tym…

Nie stać mnie na łączenie

Albo jest tak ciemno, albo ja nie mam czym mierzyć. Puszczone z dymem, zawodzą. Gdy lepiej skończyć, lepiej wyjść wcześniej. Nie traci się, a bóg jest dobry, wszystko czego nie…

Szybki kurs otwierania oczu

1. Wyjście. To, kiedy idziesz od środka, od centrum dramatu, o którym nic nie wiesz, bo rozrywa się dokładnie na tafli oka. I nie przypadkiem napisałem „rozrywa”, bo rozegranie tej…