Sonet 7

William Szekspir

Kiedy na wschodzie wspaniała ukaże
Światłość płomienną swą głowę, ku górze,
Ku świeżej zjawie, jak się wznoszą twarze,
Aby hołd złożyć tej świętej purpurze!
I gdy się wspięła na niebieskie szczyty,
By silna młodość, w pełni lat, człowieka
Wzrok śmiertelnego patrzy w nią, jak wryty,
Złotą jej drogę śledzący zdaleka.
Lecz gdy, jak starość, już zwolna się toczy,
Z ostatniej wyży jej rydwan znużony,
Wraz te przed chwilą tak pokorne oczy
Już sobie innej poszukują strony.
I ty niewidzian rzucisz swe południe,
Jeżeli syna nie zostawisz cudnie.

tłumaczenie Jan Kasprowicz

Twoja ocena
William Szekspir

Wiersze popularnych poetów