Egzotyki szukacie, dzieci?
Wyrywa wam się serce z czwartaka oknem na podwórze
w świat bajek,
dalekich szlaków,
w przestrzeń i podróże?
Bohaterstwa szukacie, dzieci?
innego niż tępa odwaga majstra po pijanemu bijącego żonę,
rycerzy szukacie bez skazy?
hidalgos o sercu szalonym?
Książkom wierzycie dzieci?
w bajki o chińskich pagodach?
o hiszpańskich gajach pomarańczy?
wierzycie, że w takt tamburina gdzieś torreador tańczy?
Bo tak piszą?
po poezją,
bo nieznanym mamią…
dźwiękiem melodyjnych nazw – czarem dalekich krajów.
Wierzycie. A właśnie
to
książki
KŁAMIĄ!
Nie ma gajów w Hiszpanii,
ani słońca w Szanghaju!
Nie ufajcie dzieci!
Nie czytajcie dzieci!
I mnie tak oszukano.
Świat cały chciałem wtedy zmieścić
w każdej grubej
i pięknej
egzotycznej
powieści.
A potem urosłem i zamiast książek
w gazetach
– chlebie codziennym –
prawdę powoli drążę.
I teraz wiem, że mnie oszukano.
KŁAMANO, DZIECI, KŁAMANO.
Nie ma bohaterstwa – jest mord.
Jest sztylet
zamiast szpady,
miast różdżki – drut kolczasty
ani czapki niewidki
tylko barykady.
W Campillo, Sanblancas – nie zbiera się pomarańczy ni gitary nie łkają, bo miast trzeba bronić.
A hidalgos Torreadorzy
to wymysł oszukańczy.
Są Niemcy i murzyni dalekich kolonii.
Nie ma „nocy tajemnych”
są tylko noce grozy,
nie ma zamków warownych,
są w Dachau obozy…
Nie ma smoków w pieczarach, leżących w siarkowym mule,
są tylko agenci Gestapo
– brunatne i czarne koszule,
nie ma złotych ptaków – są bombowe eskadry, a Kanton,
Nankin,
Torue i Madryt,
Tsingsu,
Tiensin,
Szansi,
Barcelona,
to nie Szlaki Przygody,
tam teraz ktoś kona,
ktoś zabija kogoś, ktoś za kogoś ginie
w zakłamanym
przez książki
słonecznym Pekinie.
Nie bierzcie dawanych wam książek
dzieci!
Poproście lepiej o pieniążek -dzieci!
Bo jedyna książeczka, która was wychowa,
to bezczelna, lecz jasna
książeczka czekowa…