Dzieci, nie czytacie książek!…

Władysław Szlengel

Egzotyki szukacie, dzieci?
Wyrywa wam się serce z czwartaka oknem na podwórze
w świat bajek,
dalekich szlaków,
w przestrzeń i podróże?

Bohaterstwa szukacie, dzieci?
innego niż tępa odwaga majstra po pijanemu bijącego żonę,
rycerzy szukacie bez skazy?
hidalgos o sercu szalonym?

Książkom wierzycie dzieci?
w bajki o chińskich pagodach?
o hiszpańskich gajach pomarańczy?
wierzycie, że w takt tamburina gdzieś torreador tańczy?
Bo tak piszą?
po poezją,
bo nieznanym mamią…
dźwiękiem melodyjnych nazw – czarem dalekich krajów.
Wierzycie. A właśnie
to
książki
KŁAMIĄ!

Nie ma gajów w Hiszpanii,
ani słońca w Szanghaju!
Nie ufajcie dzieci!
Nie czytajcie dzieci!
I mnie tak oszukano.
Świat cały chciałem wtedy zmieścić
w każdej grubej
i pięknej
egzotycznej
powieści.
A potem urosłem i zamiast książek
w gazetach
– chlebie codziennym –
prawdę powoli drążę.
I teraz wiem, że mnie oszukano.
KŁAMANO, DZIECI, KŁAMANO.

Nie ma bohaterstwa – jest mord.
Jest sztylet
zamiast szpady,
miast różdżki – drut kolczasty
ani czapki niewidki
tylko barykady.
W Campillo, Sanblancas – nie zbiera się pomarańczy ni gitary nie łkają, bo miast trzeba bronić.
A hidalgos Torreadorzy
to wymysł oszukańczy.
Są Niemcy i murzyni dalekich kolonii.
Nie ma „nocy tajemnych”
są tylko noce grozy,
nie ma zamków warownych,
są w Dachau obozy…
Nie ma smoków w pieczarach, leżących w siarkowym mule,
są tylko agenci Gestapo

– brunatne i czarne koszule,
nie ma złotych ptaków – są bombowe eskadry, a Kanton,
Nankin,
Torue i Madryt,
Tsingsu,
Tiensin,
Szansi,
Barcelona,
to nie Szlaki Przygody,
tam teraz ktoś kona,
ktoś zabija kogoś, ktoś za kogoś ginie
w zakłamanym
przez książki
słonecznym Pekinie.
Nie bierzcie dawanych wam książek
dzieci!
Poproście lepiej o pieniążek -dzieci!
Bo jedyna książeczka, która was wychowa,
to bezczelna, lecz jasna
książeczka czekowa…

Twoja ocena
Władysław Szlengel

Wiersze popularnych poetów

dym

Kaczki napompowane glutenem kołyszą się jak boje. Miejskie rzeki mają w sobie tyle cienia co miejskie cmentarze. Przez wbite w ziemię pręty słońca widzę starego człowieka, który stoi nieruchomo – podejrzany i smutny. Jego twarz jest jak gryczane błoto. Płoną liście po zimie. Chcę ci…

Po obiedzie

Miałem się dostać na dramaturgię na PWST, bo tak postanowiłem i już polonistykę lekko rzucałem, a siedziałem na półtora miesiąca przed terminem złożenia teczki i przeglądałem Strindberga. Wczoraj obtarły mnie paskudnie klapki, które poleciłem kupić Magdzie, gdyż sam musiałem wrócić do domu rodzinnego, by pożyczyć…

Rapsodia psiaka w nocnej porze

Przysuwa swój policzek do mojego i wydaje ciche, wymowne pomruki. A kiedy jestem już wystarczająco obudzona, kładzie się na grzbiecie, z czterema łapami w powietrzu i z żarliwym spojrzeniem ciemnych oczu. „Powiedz mi, że mnie kochasz,” mruczy. „Powiedz mi jeszcze raz.” Czy zdarza się słodszy…