(Żydom w Wiedniu nie wolno przechodzić przez parki i spoczywać na ławkach ulicznych (PAT)
Z pasji ludzkiej, z obłędu mgły
rodzą słę takie koszmarne sny …
Na kartkach białych — bladoscią strachu
nalepionych na fasadach gmachów
napisali: W przeciągu trzech dni –
i zamknęli za nimi drzwi …
Napisali: Arisches Haus
i: Raus!!!
Szli ulicami bez końca
szli pod tym niebem bez gwiazd i bez słońca
Z dziećmi na rękach, z matkami, z żonami,
szli ulicami … szli ulicami…
aź dopadli miejskich ogrodów
ogrodów ciszy, dobrego chłodu
i tu napisy trzymały wartę:
Arisches Garten…
Stłoczyli się, wsparli ramionami
i poszli znów w miasto, znów ulicami
by paść bez siły na ławkach na ringach
A z ławek na ringach tulących skwery
pluły im w oczy czarne litery
jak bestie złością ziejące bez wstydu:
Lawki nie dla Źydów!!!
Zaczęli się więc latarń czepiać
a migotliwe latarń ślepie
śmiały się żółtym płomieniem ohydy:
Precz Żydy
Czarna przestroga w miasto się wźarla
nóg się czepiała, chwytała gardła…
pięła się w niebo chmurne bezgwiezdnie …
Chcieli paść na chodniki, na jezdnie
i skamleć i czekać i stracić pamięć –
A na chodnikach byt napis:
A r y j s k i k a m i e ń …
I mury, o który bić można głowami
czarnymi broniły się literami
i Dunaj brunatny jak i ulice
mial nad brzegami czarne tablice:
Aryjska topiel!
i nie chciał ulżyć strudzonej stopie…
Szli ulicami… szli ulicami
miasta obłędnych ustaw
Patrzyli w niebo dziwnymi oczami
i… uśmiech mieli na ustach…
Z gazet pijanych, z mroku i z mgły
rodzą się takie koszmarne sny…