Przerażone pokolenie

Władysław Szlengel

(Gminy żydowskie i instytucje filantropijne
wysyłają małe dzieci uchodźc
ów do Anglii,
Holandii i t.d.)

 

wszystko  było za głośne… za skomplikowane
zamazane i dziwne i zasnute łzami…
przyszli straszni jak w kinie
tak wcześnie nad ranem
i m
ówili tak głośno… i stukali kolbami…
tatusiowi jak cowboye lufami grozili
a mama miała za duże i za straszne oczy…
i tatuś się jak  starzec załamał i schylił
pięść ścisnął… i zawył… i sprężył i skoczył…
potem taty nie było i była tylko cisza
a mamie drżały ręce przy krajaniu chleba
i pytała czy kroki na schodach ktoś słyszał
i paliła świece i wzywała nieba
i potem przyszli inni – lepsi ale obcy…
i zabrali dzieci i było coraz gorzej
w pokoju tłoczyli się tacy sami chłopcy
a potem był pociąg i okręt i morze…
i strasznie i pusto i szaro – bez treści…
i wszystko się nie chce tak w gł
ówce pomieścić…
z mgły z labiryntu tylko się wyłania –
ta droga – ta droga… i znak zapytania…

czy urośnie pokolenie przerażonych ludzi –
kt
órych będzie po nocach każdy szelest budził
stuknięcie na schodach – dźwięk obcego głosu
wtrącą w odmęty popłochu – chaosu – –
ludzi co drzwi zamykają na zamki
– gotowych do skoku gdy ktoś dotknie klamki
ludzi niepewnych co cnotą – co grzechem
ludzi z strwożliwym lękliwym uśmiechem
ludzi palących listy – – –
ludzi niszczących adresy – – –
ludzi nie umiejących śpiewać – – –
ludzi szukających w oczach przechodni
ów – –
spojrzenia siostry czy brata? – – –

Twoja ocena

Do prostego człowieka

naj­więk­szym wy­da­rze­niem w ży­ciu czło­wie­ka są na­ro­dzi­ny i śmierć Boga oj­cze Oj­cze nasz cze­mu jak zły oj­ciec nocą bez zna­ku bez śla­du bez sło­wa cze­muś mnie opu­ścił cze­mu ja opu­ści­łem…

zimny czwartek

To było? Badam palcami obtarcia, zapałka w kieszeni, podrażnione płuca, ślady wron pod oknem za kratą. Tu, wewnątrz, można by coś zrobić. Z wiekiem przewiduję kilka ruchów wstecz i uznaję…

Krawat Aleksandra Wata

Ten krawat, dziany, z grubym węzłem, w zgodzie z barwą ciemnej koszuli i marynarki tweedowej zachwycił mnie. Był to naprawdę wytworny pan o czarnym wąsie krótko przystrzyżonym. Ktoś przedstawił mnie…

wiersze dla dzieciwiersze o miłościwiersze Wisławy Szymborskiejwiersze Jana Brzechwywiersze K.K. Baczyńskiegowiersze Juliana Tuwimawiersze Marii Konopnickiejwiersze o śmierci