dwadzieścia jasnych dziewczynek

Agnieszka Wolny-Hamkało

Jeszcze ten pies, jego gumowe usta
i srebrne kleszcze w sierści. Oboje
drzemiecie w trawie, a pionowe chmury
jak białe ogórki włażą wam do rękawów.
O 16.00 musisz odbyć nietrzeźwą psychoterapię
z madame Żużu, której matka żyła w Kongo
a ojciec był koniem (bardzo mocny materiał).
Odkrył dla niej miechunkę rozdętą
z błyszczącą dwukomorową jagodą wielkości wiśni.
Bo zimą już tylko biały bez
mrożone tulipany z automatu.
I on – jako zwiastun nieprzespanego snu,
w którym gubisz się w mieście
i w hotelu, na środku dywanu, znajdujesz
sztuczne kwiaty

Twoja ocena
Agnieszka Wolny-Hamkało

Wiersze popularnych poetów