Niemowlę

Władysław Szlengel

punkt o dwunastej —
gdy chybocący się korow
ód przeciągał miastem
w huku kork
ów z butelek pod serpentin deszczem
gdy go się najmniej spodziewano jeszcze
na jakiejś sali przy podłej orkiestrze
w trzasku kieliszk
ów przy pijanym śpiewie
urodził się malec: trzydzieści i dziewięć
nowy rok – odsesek wesolutki malec
kt
óry przed minutą życia nie znał wcale
a już był pijany…
już znał szelest jedwabiu… i drogie szampany
i w
ódkę na przedmieściu kobiecej dłoni dotyk
i tańca szaleństwo – jazzbandu narkotyk
szczęśliwy malec… cichutko sobie śni
że ta radość beztroska potrwa kilka dni
że będzie mały… przy orkiestrze siedział
że będzie szczęśliwy że nie będzie wiedział…
że choć  młodość upłynie mu przyjemnie
ale daremnie…
ledwo się urodził – ledwo powitano czule
już ubrano go w koszulę
czarną… brunatną… czerwoną…
haseł go nauczuno —
pierwsze abc – było butnym marszem
z kołysanki – wojenny żar szedł
elementarz – gazeta i ustawa
i zakazy i prawa
… a jeśli w gł
ówce zabawa…
jemu kieliszek jemu taniec
a oni jego – jego na szpalty
jego w wir tłumny…
jego w gazet kolumny
jego w nakazy płatnicze
w stawki robotnicze
w walki klasowe
jego w okopy w obozy na fronty…
biedny malec… trzydzieści dziewiąty…
zanim po nocy wino wywietrzało z gł
ów…
malec trzydziesty dziewiąty starcem był już zn
ów

Twoja ocena
Władysław Szlengel

Wiersze popularnych poetów

I beg your pardon…

Wielka Brytanio, Irlandio, Dominia Panowie, Lordowie, Narodzie! I beg your pardon, I beg your pardon… Ton zawsze dawałem modzie. Starej Europie, snobom yankesom, dandym Paryża i Miami – I beg your pardon, I beg your pardon!… spodnie z mankietami… Guzik otwarty przy kamizelce Parasol i…

Upadek

Śmierć człowieka jest jak upadek państwa potężnego, Które miało bitne armie, wodzów i proroków, I porty bogate, i na wszystkich morzach okręty, A teraz nie przyjdzie nikomu z pomocą, z nikim nie zawrze przymierzy, Bo miasta jego puste, ludność w rozproszeniu, Oset porósł jego ziemie…

Czekasz i wymyślasz mnie

Czekasz i wymyślasz mnieCzym zaskoczę cię gdy się zjawięSłyszysz kroki czujesz cieńChcesz bym nie umiała cię zawieśćWięc gdy nagle wejdę by pokochać cięJuż na zawsze zniknieTwój sen zatemSpiesz się raczej wolno bo nie warto biecGdyWszystko jeszcze zdążysz miećMilczysz ale przecież wieszŻe nie musisz mówić o…