W ciemnej sali świeciły smartfony,
pościeliłam sobie na parapecie. Wracając,
natknęłam się na jamniczy dół i długo wyjmowałam z niego
fraktale, kostki Rubika, pakistańskie zabawki –
udowadniając tym samym naukowo swoje wiersze.
Wiersze popularnych poetów
Węzły
Supełek wełnianej czapeczki. Niania na drutach: oczko lewe oczko prawe i nieletniej długości szalik. Do koniczyny mówiliśmy po imieniu. Pagórki. Lekko rozchylone kolana gór. Wtedy jeszcze poza ozdobnymi ramami. Teraz w muzeum w Krynicy Zdrój. Potem pierwszy węzeł krawata. Marynarski. Płaski. Kiedy wypływaliśmy z portów…