W tych kwitnących dniach –
więdną już przebiśniegi –
co miały twoją twarz jaśniejszego koloru;
bladość białej zimy jest teraz daleko,
w gładkiej lśniącej skórze, w pięknych promieniach.
Giętkie kończyny
równo naprężane – wyginane
wyrastają, wyciągają się szybko
w tych bardzo wietrznych, ale łagodnych dniach.
Stoisz teraz jak poranek
i świecisz poza moim mrocznym sercem.
tłumaczenie Ryszard Mierzejewski
Vilhelm Ekelund