Opowiedz o kotach z sześcioma palcami. Że potem paskudnie
spóźniony jechałeś nad Prądnik Czerwony zanurzyć się w nurcie
czarnego Prądnika, podczas gdy Ju. już wrzucała zdjęcie
po zdjęciu z butami o światełkach cargo. Ten wtorek zdychał
jak postój taksówek: październik lał z mostu, maseczki do Lidla
prezydent dostarczył, kościół dał posty o końcu historii, lękach
śmiertelności (ktoś patrzył nam w oczy, kochanie, ktoś nam w oczy patrzył).
We wzburzonej wodzie ociemniałe wydry, zbyt szybko się tęcza
rozpadła w bolidach. Przestałeś się starać już na samym starcie,
przemyślałeś hałas, przekaz przedstawienia: że domu nie można
posprzątać po prostu.