Paralaksa w weekend

Tomasz Pułka

Dzisiaj przycinałem z matką winorośl,
byłem głodny, tajałem na słońcu.
Matka wybierała pędy bez owoców
zielone, lekkie. Łamałem je, a sok lepił
palce. Ręce umyłem w stawie.

Matka w słońcu wygląda jak rdza.
Patrzę na nią i widzę tylko mgiełkę dymu.
Jest w tym jakiś sprzeciw, ale pełen
ciała.

Jest w tym jakiś sprzeciw, na skórze,
pod skórą; daleko, wzdłuż tego co jadalne.

Twoja ocena
Tomasz Pułka

Wiersze popularnych poetów

Moja kara

Sama już zawracam rzeki bieg I przerabiam szloch w ulewny deszcz Jeśli zechcę światło zmienię w dźwięk I bez żalu już nie dotknę cię Nie mam do stracenia nawet nieistnienia…

MOBY DICK

Tej zimy po piątej w szkole naprzeciwko szyby wyglądają jakby w nich płonęły zwichnięte trójkąty potłuczone wiosną. Gdy dłużej tam patrzeć monitory świecą jak wpięte do gniazdek gołębie na prąd…

Czasy

Czasy skończone! – historii już nie ma, Tworzenie tylko w bezbrzeżnej otchłani. Wiwat!… lecz czemuż to ogromne tema Ludzie kształtami ras napiętnowani, I usta mową zaprawne rozliczną, I serca głoszą…