Paralaksa w weekend

Tomasz Pułka

Dzisiaj przycinałem z matką winorośl,
byłem głodny, tajałem na słońcu.
Matka wybierała pędy bez owoców
zielone, lekkie. Łamałem je, a sok lepił
palce. Ręce umyłem w stawie.

Matka w słońcu wygląda jak rdza.
Patrzę na nią i widzę tylko mgiełkę dymu.
Jest w tym jakiś sprzeciw, ale pełen
ciała.

Jest w tym jakiś sprzeciw, na skórze,
pod skórą; daleko, wzdłuż tego co jadalne.

Twoja ocena
Tomasz Pułka

Wiersze popularnych poetów