wieczór autorski

Agnieszka Wolny-Hamkało

Chciałby ją stamtąd zabrać,
jednym gestem zerwać nici
które ją łączą ze światem.
Ale tylko krztusi się kawą
i łapie go skromny skurcz.

Chciałby wreszcie nie być rozsądnym,
zapleść jej teraz bardzo ciasny warkocz
i trzymać na kolanach,
dopóki nie zrobi się głodna.
Ale jest tylko błyskotliwy
i mówi o Bolwesie.

I może wystarczy mu na rachunek.
Są przecież dorośli i nic już nie mogą.
Nocą będą pisać bardzo długie wiersze,
a ona skopie ogródek, szybko i głęboko.

Twoja ocena
Agnieszka Wolny-Hamkało

Wiersze popularnych poetów

Przeniosłem się do Dublinu

Przeniosłem się do Dublinu, żeby to z tobą domówić, majestatyczny Cieniu, którego studiowałem tak żarliwie przed tylu laty, czy odczytałem twoją lekcję jak należy? czy dojrzałem prawdę poprzez twoje wszystkie…

Prima Aprilis

Boki zrywać, panowie… Uczta prawdziwa, panowie… Spojrzałem, panowie mili gdy gazeciarz pismo mi dawał wiedziałem – prima aprilis więc na kawale – kawał… Z nagłówków chichotał nonsens – ze szpalt…

wierszyk bardzo oczytanego alchemika

ani dnia bez kreski? ani mru mru. na palcach, przez przedpokój do sedna. i w sedno, z dna wyjmując karteczkę. chowając ręce w kieszenie, prosząc o język który zbawi i…