Arabskie ultimatum

Władysław Szlengel

Więc sztylet…? rewolwer — bomba — łom…?
będą za nami z za węgla biegły… ?
Krew przelana krzepnie w cegły —
Przedziwny z tych cegieł powstanie dom —
Mienia i serca dajecie dymom
w pył rozbijacie pracy lata…
Czerwony świt nad Jerozolimą
płomiennym krzykiem jest dla świata.
Ten krzyk nas budzi śród miejskiej nocy
za karki chwyta, wzywa do czynu…
a my bez oręża i bez mocy
ten krzyk kładziemy u stóp Londynu.
W lepkiej londyńskiej mgle — jak zawsze
korowód żalów zawiedzionych nacji…
I krzyk największy i słowa najkrwawsze
giną w zasiekach dyploma…
Gruzy i zgliszcza rozrzucone
będą najtwardszym żelbetonem
a taki żelbeton służy do gmachów
większych od grozy— silniejszych od strachu.
Z ognia podpalań — z kanonady bomb
a kiedy weźmie tę cegłę ostatnią
męką hartowaną, czerwoną krwią bratnią
nikł mu tej cegły z ręki nie wydrze
i stawi czoło wrzeszczącej hydrze.
Na groźbę pożogi, krwi i grabieży
nie mogą bezbronni pięścią uderzyć
i mocną wymową stalowych twierdz
rzucić odpowiedź semickiemu bratu
Ale słyszycie…? Z tamtej strony
ten glos potężny — to nie dzwony
to bicie przebudzonych serc — — —
W pożarach ze Wschodu i Zachodu
nie spłonie silna wola Narodu
oto odpowiedź na ultimatum.

Twoja ocena
Władysław Szlengel

Wiersze popularnych poetów

Małe niebo

Każdy ma swoje małe piekło Pozorną wolność w klatce z czterech ścian Bo słyszy stale od urodzenia Co byś nie zrobił jesteś tylko tym Kim inni widzą cię Kady ma swój prywatny czyściec Za bramą obietnica kryje się Nadzieja nikła że przyjdzie miłość I ofiaruje…

Jest chory i przyjedzie o 19.40

Z kim? Z czym? Z przełykiem bez śliny, z resztkami. Dziękuję ci że byłeś, bo wszystko co słyszysz, możesz odnieść do niej. Po deszczu dalej: muzyka, żadnych listów, nie damy mu na imię, czysta fizyka i Violetta Villas. Trzy po trzy na minutę, jedno okno otwarte. Proszę…

puste słoneczniki

Pod gipsem urosło jej skrzydło – skancerowane, nieparzyste. Ruszyła lekko ramieniem. W parku – czytała – codziennie zdarzają się porwania. Znalazła tylko test ciążowy. Wyobraziła sobie, że nocą ktoś sika na niego w krzakach. W plastikowym okienku nie było nic, żadnej kreski. Szła w psychodeliczną…