Więc sztylet…? rewolwer — bomba — łom…?
będą za nami z za węgla biegły… ?
Krew przelana krzepnie w cegły —
Przedziwny z tych cegieł powstanie dom —
Mienia i serca dajecie dymom
w pył rozbijacie pracy lata…
Czerwony świt nad Jerozolimą
płomiennym krzykiem jest dla świata.
Ten krzyk nas budzi śród miejskiej nocy
za karki chwyta, wzywa do czynu…
a my bez oręża i bez mocy
ten krzyk kładziemy u stóp Londynu.
W lepkiej londyńskiej mgle — jak zawsze
korowód żalów zawiedzionych nacji…
I krzyk największy i słowa najkrwawsze
giną w zasiekach dyploma…
Gruzy i zgliszcza rozrzucone
będą najtwardszym żelbetonem
a taki żelbeton służy do gmachów
większych od grozy— silniejszych od strachu.
Z ognia podpalań — z kanonady bomb
a kiedy weźmie tę cegłę ostatnią
męką hartowaną, czerwoną krwią bratnią
nikł mu tej cegły z ręki nie wydrze
i stawi czoło wrzeszczącej hydrze.
Na groźbę pożogi, krwi i grabieży
nie mogą bezbronni pięścią uderzyć
i mocną wymową stalowych twierdz
rzucić odpowiedź semickiemu bratu
Ale słyszycie…? Z tamtej strony
ten glos potężny — to nie dzwony
to bicie przebudzonych serc — — —
W pożarach ze Wschodu i Zachodu
nie spłonie silna wola Narodu
oto odpowiedź na ultimatum.
Wiersze popularnych poetów
Po obiedzie
Miałem się dostać na dramaturgię na PWST, bo tak postanowiłem i już polonistykę lekko rzucałem, a siedziałem na półtora miesiąca przed terminem złożenia teczki i przeglądałem Strindberga. Wczoraj obtarły mnie paskudnie klapki, które poleciłem kupić Magdzie, gdyż sam musiałem wrócić do domu rodzinnego, by pożyczyć…