Prima Aprilis

Władysław Szlengel

Boki zrywać, panowie…
Uczta prawdziwa, panowie…
Spojrzałem, panowie mili
gdy gazeciarz pismo mi dawał
wiedziałem – prima aprilis
więc na kawale – kawał…
Z nagłówków chichotał nonsens –
ze szpalt szaleństwo drwiło –
i żartu dobry kąsek.
Więc nic mnie nie zdziwiło:

że Führer i Duce niszczeniem traktatów
chcą gwarantować pokój światu –
że Ofiara przychodzi p r o s i ć przemoc –
że Wolność swą ludzie oddają niemo –
że kraj swój obcym rzucają pod stopy
że znowu się zmienia mapa Europy –
że znowu się Żydom grunt gdzieś zapalił
że ledwie spoczęli znów trzeba dalej …
że przez twarde pigułki z Essen
ludzie w Niemczech nie mają zu essen…
że dał się bezczelnie wywieść w pole
stary i mądry lis z parasolem…
że wszystkie ludzkie umowy na nic
że gniją, że płoną słupy granic…

Czytałem spokojnie brednie gazety
Prima aprilis! – gniewać się?! -nietakt!
a potym, potym spostrzegłem niestety
że to… wczorajsza gazeta…

Twoja ocena
Władysław Szlengel

Wiersze popularnych poetów