rezydencja

Agnieszka Wolny - Hamkało

Przez całą noc olbrzym kiwał się przy bankomacie.
Nie mogłam spać i kibicowałam mu z okna.
W programie przyrodniczym o mątwach
cytowano amerykańską poezję:
„Morze północne nigdy nie zasypia”.
Założyłam buty i poszłam na plażę.
Sprzedawca bursztynów piekł kiełbaskę
nad małym ogniskiem przy wydmach.
Nasze granatowe cienie turlały się po piasku.
Biały ptak z dziobem płaskim jak łyżka
szukał smakołyków w niciach wodorostów.
Lasery dyskoteki przecinały plażę,
a potem niebo zrobiło się pomarańczowe
i patrzyliśmy na nie: ja i sprzedawca bursztynów
żujący swoją kiełbaskę.

Twoja ocena

11 lutego 2002

Pamiętam śniegu, żeby cię pozdrowić, kiedy jest poniżej zera. Kończysz się w wyższych temperaturach, tak jak ja na skutek myślenia, ale zatrzymać się nie da; rój głosek w mózgu wciąż…

Dom Dziecka

Trzydzieści par pantofelków filcowych z wyszytym na środku kwiatem tulipanu. Trzydzieści fartuszków poplamionych sokiem z czarnej porzeczki. Trzydzieści nieruchomych kotów wyhaftowanych ściegiem płaskim. Trzydzieści par wyciągniętych rączek ale tylko po…

Zszywacz

Twierdzisz, że ona i tak by mu się nie oddała? Kobieta zasłyszana w autobusie, rozmawiająca o jakimś filmie. Ciemny chleb ma smak suszonych śliwek. Trzymajmy się ogólników, sabatów podsłuchanych  z…

wiersze dla dzieciwiersze o miłościwiersze Wisławy Szymborskiejwiersze Jana Brzechwywiersze K.K. Baczyńskiegowiersze Juliana Tuwimawiersze Marii Konopnickiejwiersze o śmierci