ostatni dzień lata

Agnieszka Wolny-Hamkało

W salach konferencyjnych o śmierci myśli się w sposób naturalny
można by powiedzieć „lekko”, gdyby było tak można powiedzieć.
Całą noc komary jadły mi z ręki, ale już przed deszczem zrobiliśmy się
rozkojarzeni i niepojętni. Można by powiedzieć „smutni”, gdyby było
tak można powiedzieć. Siadaliśmy na kwietnikach
przed nocnymi sklepami
„Fresh”, „Małpka” i „Żabka”, jedząc kleiste winogrona.
Te śluby w upale, śluby w szczecińskich kościołach skłaniały nas
do myślenia o śmierci, można by tak powiedzieć, gdyby nie to,
że było naprawdę piękne lato i obok na jarmarku za szkłem trzymano
pszczoły i jedliśmy ich miód. „Możemy się nazwać
Josephine i Geraldine”.
Czy ktoś szuka saksofonistki i kontrabasistki? Poprzednia
odeszła ze sprzedawcą Biblii, druga zaszła w ciążę. Wieczorem
oglądaliśmy czarno-białe filmy z Marlin Monroe pijąc herbatę
Magic Experience, rano programy przyrodnicze („Bobry mają
mniej czasu
na jedzenie wierzb”). Słyszeliśmy strzały w portowych dokach,
nasze laptopy działały bez zarzutu: na hasło „Strzały dziś w Szczecinie”
Google odpowiedział „Atak nożownika”. To miasto ma doki –
wyglądają jak pudełka po czekoladkach. To miasto ma dwa Starbacksy.
To miasto ma centra handlowe zbudowane jak miasta. Nocą
Zbigniew Wodecki śpiewał „Pszczółkę Maję”, syn rozmawiał
z robotem „Siri”. Program przyrodniczy nadawano bez przerwy:
„Na pożegnanie pokonany samiec zostaje szturchnięty w zad”.

3/5 - (1 głosów)
Agnieszka Wolny-Hamkało

Wiersze popularnych poetów

POLITYKA

W wietrzny dzień, przy odpowiednim stanie ducha nawet bym cię kochała. Jak byś miał wydęte Punto i jego fioletowe ciemię odbijałoby się w szybach razem z nami. Ale siedzieć przez cały dzień w mieście i patrzeć na słońce, jak się spala powoli na maskach, a potem otwiera zawór i ciemność…

Zwiędły listek

Nie mogłem tłumić dłużej Najsłodszych serca snów, Na listku białej róży Skreśliłem kilka słów. Słowa, co w piersiach drżały Nie wymówione w głos, Na listku róży białej Rzuciłem tak na los! Nadzieję, którąm pieścił, I smutek, co mnie truł, I wszystkom to umieścił, Com marzył…

Dobroczynność

Chwaliła owca wilka, że był dobroczynny; Lis to słysząc spytał ją: „W czymże tak uczynny?” I bardzo – rzecze owca – niewiele on pragnie. Moderat! Mógł mnie zajeść, zjadł mi tylko jagnię”.