Wiersz na temat nie-żydowski

Władysław Szlengel

Pewno się Panom dziwnym to wyda,
Że wierszyk ten wcale nie będzie o Żydach.
Nie będzie skargą, protestem i krzykiem,
lecz będzie poprostu zwyczajnym wierszykiem
Bo dziś już nie trzeba, bo dzś już nie muszę
do sumień kołatać i dręczyć Wam duszę.
Już Pan Wojewoda dziś robi to lepiej:
już na ulicach cenniki się lepi:
za szybę rozbitą i za szczęścia chwilę
dostaje się, prawda, tyle i tyle…
Dziś nawet jest modne, to w „Ipsie” to w „Clubie”
mówić dobrotliwie: „Żydów nawet lubie…”
Co pismo: dyskusja – tygodnik: ankieta
a głosu nie zabrać uchodzi za nietakt.
Dziś bardzo chętnie dżentelmen czy Pani
po Grecie Grabo po Chinach, Hiszpanii
przy manicure – wytwornie cedząc zgłoski
problem rozstrzyga – comprenez – żydowski
A kuchta powiada: e lipa i draństwo…
gazeciarz rozstrzyga: Mieć czy nie mieć Państwo…
dozorca powiada: „Nic z tego nie wyńdzie…”
Przy piwie coctailu, w tramwaju i w windzie
opinie i zdania, wzburzenia, przyklaski
… a to na Grzybowskiej… a tamto znów w Saskim
I czyta się , mówi się, od świtu po świt
Dla Żyda… przez Żyda… za Żyda i Żyd…
Więc gdy społeczeństwo tak mile wspomina
ja nie mam powodu leźć z wierszem na szaniec
bo z wierszem o krzywdzie przeważnie tak bywa
tak jak z oświatą… kaganiec… kaganiec…
Gdy mówi ulica i Pan wojewoda
cóż jeszcze wierszem płaczliwym dodam?
Więc wierszy nie będzie już więcej o Żydach
nie będzie już skargi, sentyntemntu i dreszczy
chce mi się wierszyk napisać że właśnie
pada jesienny deszczyk.

Twoja ocena
Władysław Szlengel

Wiersze popularnych poetów

Tęsknota

Ob­ło­ki, co z zie­mi wsta­ją I pły­ną w słoń­ca blask zło­ty, Ach, one mi się być zda­ją Skrzy­dła­mi mo­jej tę­sk­no­ty. Te bia­łe skrzy­dła po­wiew­ne Czę­sto nad zie­mią ob­wi­sną, Łzy po nich spły­wa­ją rzew­ne, Cza­sem i tę­czą za­bły­sną. Gwiaz­dy, co krą­żą w prze­strze­niach Po dro­gach nie­skoń­czo­no­ści,…

Dromader

Na co te wszystkie swary, kłótnie i wojny? Naśladujcie mnie tylko. Nie ma wody? Obejdzie się, Byleby tylko nie trwonić oddechu. Nie ma nic do jedzenia? Zaczerpnę z garbu: Gdy czas wam sprzyja, Wyhodujcie go sobie. A jeśli garb wiotczeje, Zadowalam się karczem i sianem:…

Ballada morska

Po morzu, gdzie ryby jak jaskry pryskały w górę i w głąb, na korabiu z koralów jasnych panieneczki błękitne się śniły, na skrętach srebrnych trąb loki lotne jak obłoki kołysały na przejrzystych muszelkach rąk. Wyspy ciepłe kwitły jak żółw, mewy szybkie, ostre jak igły, szyły…