puste słoneczniki

Agnieszka Wolny-Hamkało

Pod gipsem urosło jej skrzydło –
skancerowane, nieparzyste. Ruszyła lekko
ramieniem. W parku – czytała – codziennie
zdarzają się porwania.
Znalazła tylko test ciążowy.
Wyobraziła sobie, że nocą ktoś
sika na niego w krzakach.
W plastikowym okienku
nie było nic, żadnej kreski.

Szła w psychodeliczną zieleń,
spojrzała w otwartą dłoń,
gdzie w poprzek linii papilarnych, na poduszce
dłoni, lśniło świeże rozcięcie:
otwierało się jak rybie skrzela
czyste, zaróżowione.

Pszczoły, jak psy,
zwabione zapachem szamponu
otoczyły ją, tworząc złoty kaptur.

Twoja ocena
Agnieszka Wolny-Hamkało

Wiersze popularnych poetów

noce

Origami składane w trójkącie żółtego światła Dźwięk zaginanego papieru Noc w noc papier, koła na stole, maile od Hindusa Koncentracja gotówki na kontach Głuchy telefon, czarno w listach, groźby

Topielec

W zwiewnych nurtach kostrzewy, na leśnej polanie, Gdzie sil las upodabnia łące niespodzianie, Leżą zwłoki wędrowca, zbędne sobie zwłoki. Przewędrował świat cały z obłoków w obłoki, Aż nagle w niecierpliwej…

Uczony oszust

Kabel spięty z lejem przy pomocy spinki więcej nam tłumaczy niż stateczny szczegół, niż uwaga artykułu, gdy pijany sięga. Łup panoszy brzemię. Niezbędne są wyniki. Kiedy wychodziłem, on zapuszczał tkanie. Dla…