cieniasy i mieszczanie

Agnieszka Wolny - Hamkało

Tak, kurwa. Dżin ze słoika. Litra na ryj. I już chce się żegnać
ozięble? I on mi mówi, że żaden z niego budda
raczej dżizys krajst? Więc go pytam, czy ma stygmaty,
jakie czyni cuda i przede wszystkim czy mnie zbawi i czy już
zmartwychwstał? Raczej tak. Chociaż teraz kocha tylko zbankrutowane
idee, drużyny, które przegrały. Więc się cieszę, bo to jakby o mnie.
Poza tym zmienił trzydziestkę ósemkę na magnum, a po śmierci
każe się spalić, bo potrzebny mu ruch (szukajcie go w prognozach pogody).
Kochając się z nim, jak zwykle tracę przytomność, i budzę się na Alasce bez nerki,
za to w dobrej pozycji: z profilu, ponętnie wygięta wyglądam naprawdę ślicznie
i wszyscy odrywają ode mnie wzrok bardzo bardzo powoli.

Twoja ocena

O książce

W czasach dziwnych i wrogich żyliśmy, wspaniałych, nad głowami naszymi pociski śpiewały i lata nie mniej groźne od rwących szrapneli nauczały wielkości tych, co nie widzieli wojny. W pożarze sucho…

W Weronie

I Nad Kapuletich i Montekich domem, Spłukane deszczem, poruszone gromem, Łagodne oko błękitu.   II Patrzy na gruzy nieprzyjaznych grodów, Na rozwalone bramy do ogrodów — I gwiazdę zrzuca ze…

durne

Durne marzenie o lekkich, cyfrowych tekstach w nieskończonej pamięci kindla – czemu znów mnie zawiodło? Wracam z zakupów w księgarni, pocę się pod kurtką z nubuku i wiem: będą bolały…

wiersze dla dzieciwiersze o miłościwiersze Wisławy Szymborskiejwiersze Jana Brzechwywiersze K.K. Baczyńskiegowiersze Juliana Tuwimawiersze Marii Konopnickiejwiersze o śmierci