wieczór

Agnieszka Wolny-Hamkało

Policjant z oczami puchacza sprawdza pałką głębokość
powietrza. Barmani przywiązują szczupłe parasole
do krzeseł. Park jest pełen kaktusów.
Zlizuję piankę i głębiej wkopuję się w ziemię.
Mój nawodniony korzeń podróżuje pod ulicami,
znajduje cię, ściąga bliżej i podnosi.

Twoja ocena
Agnieszka Wolny-Hamkało

Wiersze popularnych poetów

GRACZE

Jego zajęcza warga wymowna jest jak talizman. Oko to kąt wielkiego jeziora. Patrzcie, jak sznuruje but na trójnogim krześle. Ma pięknie brzmiące nazwisko, wąsatą Ormiankę i lekką przewagę nad Zbyszkiem. Nie myślcie o nim z wyższością! Chciałabym być tym człowiekiem, pijanym szachistą, któremu księżyc przygrywa…

Dni 1903

Już ich nigdy nie odnalazłem – tak szybko utraconych… tych oczu pełnych poezji, tej młodej twarzy… gdy się ściemniało na ulicy… Już ich nigdy nie odnalazłem – podarował mi je zwykły przypadek, a ja tak łatwo się ich wyrzekłem, a potem w takiej męce za…

1942. Noc wigilijna

Wieczorny szatan monetę zimną ważył na dłoni… Parzyła izby zamieć świeczek, kiedy śmieszne figurki zatargały jak w dzwonnicach sznurkiem, uniosły stopy na bojaźliwy centymetr – nie mogły odlecieć. Wplatał lepkie palce w oczy śnieg, no i szeptał, uporczywie szeptał; szatan załkał w szubienicę jak w…