MOBY DICK

Agnieszka Wolny-Hamkało

Tej zimy po piątej w szkole naprzeciwko
szyby wyglądają jakby w nich płonęły
zwichnięte trójkąty potłuczone wiosną.
Gdy dłużej tam patrzeć monitory świecą
jak wpięte do gniazdek gołębie na prąd
w grudniowej ciemności korytarzy.
To nas ze sobą połączyło? Dziś jedynie mądrą
śmiech jest odpowiedzią, dlatego zapraszam:
wejdź w mój świat podwodny, na okrągło
słońce pójdzie z nami aż na samo dno
ocierając grzbietem pękniętą koronę
kasztanowca i w rybich oczach mętne światło
zabierze ci oddech, a ja się wymknę, wysypię
spod ciebie jak ziemia i już teraz zawsze
będziesz mi wiał w oczy na zakrętach ulic.
Czego się przecież nie boję, nie boję
się, nie: to nie jest powód, żeby spać z kotami
które chcą się bawić w podrapanie dzieci.
Na boisku zimą wrona składa skrzydła
rozbawiona mięsa ciepłymi resztkami
które ktoś wyrzucił na śnieg przy śmietniku,
które mijam przysłuchując się rzece w ciemności,
dzieląc cię na księgi — i w ogóle wieczność
zostawiając tobie.

Twoja ocena
Agnieszka Wolny-Hamkało

Wiersze popularnych poetów

Kamień do kamienia I

wokół było miękko ale nie tylko może trochę twardo trudno odróżnić od miękko może to siła woli trudno odróżnić od posłuszeństwa i piasek wszędzie piasek jedyne co widać to piasek…

Takie czasy

Idę podwórkiem. I nagle Podbiega do mnie sześcioletni chłopczyk W poziomkach policzków. W ręce trzyma drewniany pistolet. „Pif! Paf!” strzela w moim kierunku. Potem chowa broń do kieszeni. „Robota skończona”…

Epos-Nasza

I Z którego dziejów czytać się uczyłem, Rycerzu! – piosnkę zaśpiewam i tobie. Wysoki, właśnie obrócony tyłem Do słońca, które złoci się na żłobie I, po pancerzu przebiegłszy promieniem, Z…